Zaległości
Mam ich wiele, niestety.Nie tylko zaległości w pracach, ale także w ich pokazywaniu.
Jesienią upolowalam na szperach mebelki do Tusinego pokoju, które calutką zimę i wiosnę czekaly na renowację i malowanie.
Doczekały się latem, teraz już stoją w Księżniczkowym królestwie, choć nadal nie mają ostatecznego rysu - krzesełku brakuje podusi, a stolik czeka na szybę i dekorację pod nią.
Szafkę nocna pomalowalam na biało i okleiłam wnętrze i dno szuflady tapetą, z której zrobiona jest także "królewska" lampka nocna (TU link do posta o kinkiecie:) )
Pokój Matlydy w opłakanym stanie, dlatego staram się nie pokazywać mebelków na docelowym miejscu. Nieźle się nagimnastykowałam chcąc je uchwycić nie pokazując równocześnie odrapanych ścian...i ich zieleni.
Nadgorliwa matka zerwała przed wakacjami tapety planując szybciutkie malowanie....i nastała era ogrodu! Biedne dziecko co rusz podpytuje mamę kiedy przestanie mieć takie brzydkie ściany, a mama płonąc ze wstydu odpowiada "Już niedługo Kochanie". wszystko jest już w głowie, gotowy projekt, tylko czasu znów jak na lekarstwo...
Czarną drewnianą pięknie zdobioną ramkę, ktora w pierwotnej wersji budziła dość mroczne skojarzenia, kupiłam latem w ulubionej "stodole" za złotóweczkę i choć trochę czasu zajęło mi jej czyszczenie i malowanie to od razu wiedziałam, że będzie warto! Chwilowo bez wypełnienia zdobi ścianę w salonie, docelowo zamieszka w pokoju Matyldy.
I jeszcze cała dekoracja ściany nad kanapami, rozświetlona i rozweselona pastelowym różem i zielenią skrzyłokwiatu...
To wszytko na dziś, wracam do obowiązków i życzę Wam miłego weekendu:)
buziaki
Ana