...opowiedz mu o swoich planach!
Stary dobry Woody Allen wiedział co mówi.
Lipiec obfituje w niemiłe niespodzianki...
Ten tydzień planowałam od miesiąca. Dzieci poza domem - jedno tydzień nad morzem z dziadkami, drugie z ciocią, zamrażalnik i lodówka pełne gotowych obiadów. A ja?
OGRÓD!
Czekałam na te dni, zaplanowałam generalne odchwaszczanie od rana do wieczora- wypowiedziałam walkę skrzypowi - miało być kopanie, pryskanie, cięcie, przesadzanie. Iglaki i lawenda czekają na cięcie, wiele roślin na przesadzenie. Kamienie miały być na nowo układane - male i duże. Nawożenie letnie, pielęgnacja...
Zdążyłam dziś wyjść do ogrodu i podciąć i poczyścić wszystkie róże...do domu wróciłam na czworaka...
Mój kręgosłup postanowił znów się zbuntować AKURAT TERAZ!!!!!
Tak długo już mi nie dokuczał i nagle TRACH !
Przeskoczyło, chrupnęło i już poruszam się jak paralityk - zombie z horroru klasy B.
Jestem okropnie zła, bo zmarnuję te parę dni, które mogłam poświęcić w całości na pracę :(
Znacie jakieś sposoby na szybkie "postawienie na nogi" przy wysuwającym się dysku?
buuuuu.....
Pozostaje mi szydełkowa dłubanina....na leżąco - bo pozycja siedząca to najgorsza pozycja z możliwych :(
oj skąd ja to znam. mam ten kłopot i wiem jak to ciężko.
OdpowiedzUsuńtrzymaj się :))
Ojej, jak mi przykro... Jakieś ciepłe okłady?
OdpowiedzUsuńAle widzę, że coś pięknego tam tworzysz:)
OdpowiedzUsuńAsiu - te kwadraciki zdążyłam wydziergać zanim łupnęło :) Efekty pokażę niebawem :) Na leżąco dziś próbowałam - nie bardzo mi idzie :P
Usuńna pewno dobry masażysta który wsunie dysk, potem w zależności od upodobań ciepłe albo zimne okłady(możesz posłużyć się zapasami z zamrażalnika) no i leki przeciwbólowe i rozkurczające. Dużo zdrowia życzę
OdpowiedzUsuńDziękuję za rady! Do masażysty kolejka :( Muszę czekać niestety i radzić sobie póki co sama...okłady robię i biorę leki (M ma w apteczce, bo ma tę samą przypadłość niestety). Teraz jeszcze pojechał do apteki po plastry z lekiem. Jakoś dam radę....ale z planów nici :(
UsuńTak jak Ruda pisze co do Twojego dysku. Ja na moje korzonki muszę uważać. A jak Cię łupnęło, to raczej znak od Boga, żebyś się w makówę puknęła i też odpoczęła, czas sobie poświęciła. A ty jak perfekcyjna pani domu - dzieci na wakacje, to dawaj kopać, czyścić i pucować ;) Ech te kobiety... :)
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam :P Ja lubię tę robotę i nareszcie miałam okazję poświęcić jej całe dnie, bez przerw na odbieranie dzieci, zabawianie, gotowanie czy inne "dziecioobsługowe" czynności :P Ech...miałam....
UsuńTo teraz nie mam wyjścia i będę odpoczywać...żeby to tylko tak choliba nie bolało :(
Ano domyślam sąię, że lubisz, bo mam podobnie. I też bym chciała mieć takich kilka nieprzerywanych niczym dni, żeby się za ta robotę zabrać tak na 110%!
UsuńNo i tego dysku bardzo Ci współczuję. To tak jak moje korzonki - jak przewieje to nawet ręki wyżej podnieś się nie da. I każdy minimalny ruch to przeszywający ból :/ Starość nie radość ;)
Ano, latka lecą, człowiek się sypie :P Żaaaart :) Chciał nie chciał - poleżę sobie przez najbliższe dni....Ale wiesz co jest najtrudniejsze? Ja chyba nie umiem:) Kładę się i nie mogę sobie miejsca znaleźć, bo nigdy nie leżę nie robiąc czegoś - chyba zawołam posiłki w postaci mamy z paroma tomami Kamilli Lackberg :)
Usuńteż niedawno się przekonałam jak to jest, mi pomogło leżenie i leki zwiotczajace
OdpowiedzUsuńhihihihih...Anitko, przepraszam, pierwsza myśl nasuwająca się po przeczytaniu leki zwiotczające to...pavulon :)
UsuńBiorę leki biorę, nic innego mi nie pozostaje :(
Aniu, mój kręgosłup też odmówił posłuszeństwa:(
OdpowiedzUsuńDałam dziś jedynie radę zrobić oprysk na wredne mszyce i padłam.
Pomaga mi troszkę gorąca kąpiel w wannie przed spaniem.
I masaże - ale na te nie mam zupełnie czasu...
Pozdrawiam:)
Uuuuu...czyli łączę się w bólu! To zdumiewające ile z nas boryka się z problemami z kręgosłupem, a przecież my młodzi jeszcze! Ja dziś wieczorem planuję właśnie oprysk na mszyce i chemię na gniazda mrówek...i może w dzień ponawożę sobie małą koneweczką doniczkowe....
Usuńbardzo mi przykro Aniu! niestety sposobów nie mam, może jakiś masaż u masażysty? trzymam kciuki za szybki powrót do formy, abyś mogła popracować w ogrodzie tak jak sobie planowałaś. buziaki:*
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci, nie wiem chyba leżenie i smarowanie oraz coś p.bólowego,Trzymaj się !
OdpowiedzUsuńO, biedna Ty! Ja też miałam (rok temu) od dźwigania dzieci w pracy "chrupnięty" kręgosłup. Pomogła rehabilitacja, wypoczynek i całkowita rezygnacja z dźwigania.
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie! Wypoczywaj:-)
Och, tż już to niestety przerabiałam....Chciałabym taką magiczną różdżkę, żeby przyspieszyła nieco tę rehabilitację :P
UsuńPrzykro mi Aniu, że kręgosłup pokrzyżował Ci plany, ale spójrz na to z innej perspektywy. A gdybyś tak dzieci nie wywiozła, a kręgosłup trach ? Tak więc szukaj pocieszenia w tym, że przynajmniej w spokoju możesz poleżeć. Wracaj do zdrowia i trzymaj się ciepło, pozdawam.
OdpowiedzUsuńHahaha....zawsze są jakieś plusy w całej sytuacji....Oj z dziećmi byłoby faktycznie trudno teraz!
UsuńZdrówka dużo życzę!
OdpowiedzUsuńAleż mi się te zasłony na tarasie podobają! Muszę znaleźć sposób na zainstalowanie podobnych u siebie :)
Aniu - wystarczy sznurek - one są tak leciutkie, że ich "montaż" to formalność :)
UsuńAniu, widocznie zaplanowane dla Ciebie bylo szydełkowanie, a chwasciki jeszcze musza porosnac :) zdrowiej kochana i odpoczywaj, ogród nie ucieknie :)
OdpowiedzUsuńAno widocznie widocznie....Boję się tylko, że do czasu mojego wydobrzenia to nic poza skrzypem w moim ogrodzie nie będzie rosło :(
UsuńDziś jeszcze nie poszydelkuję, bo pozycja siedząca najmniej wygodna...
ojej współczuje , wiem ze pomaga wiszenie wtedy się rozciaga kregosłup i robi sie miejsce dysk wskakuje i mniej boli
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A właśnie o tym czytałam - zaraz podpytam mojego dobrego ducha, który pomaga mi wirtualnie!
UsuńWłaśnie w ostatni weekend to przerabiałam pierwszy raz.Okropieństwo!! Jak się zgięłam to się już wyprostować nie mogłam i ból tak potworny,że ryczałam jak dziecko. Ja smarowałam maścią Traumeel,to na mięśnie i stawy ale mniej po niej bolało i faszerowałam się ibupromem 3 razy dziennie,bo on przeciwzapalny i rozkurczowy.I koniecznie trzeba leżeć,to znaczy nie forsować tego,bo dysk wypada jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i duuuużo zdrowia!!
Zapomniałam napisać,że najlepiej gdybyś udała się do lekarza,dostaniesz zastrzyk i szybciej minie.Może warto,co?
UsuńBeti - o lekarzu myślę i o blokadzie - kiedyś pomogła...Chyba trzeba będzie spróbować. ale jutro, bo dziś nakleiłam plaster "Olfen" i faktycznie przynosi ulgę i nie szarpie mojego żołądka jak leki doustne z diklofenakiem. To idę poleżeć....
UsuńOj, Aniu, współczuję bardzo. Ogród, no i bieganie... :/
OdpowiedzUsuńTeraz najważniejsze, żeby dojść do siebie.
Trzymaj się ciepło!
Wysyłam Ci z Gdańska mnóstwo dobrej energii :)
Oj, współczuję! Tak to jest jak się coś zaplanuje - już tyle razy się przejechałam na planowaniu, że w końcu przestałam ;)
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia :)
Pozdrawiam cieplutko