Jeśli ferie - to tylko w górach - śnieg, mróz i mnóstwo atrakcji dla małych i dużych!
wycieczki do ciepłych krajów odkładamy na półkę (zdecydowanie - nawet latem - wybiorę Skandynawię zamiast Egiptu:) )...
Jeszcze czuję ten zapach alpejskiego powietrza, rześki, świeży...i znów chcę tam być....ale do następnego sezonu pocieszać i przenosić w górskie szczyty będą mnie zdjęcia i pamiątki z podróży... Kto ma ochotę przeżyć to ze mną? Mała foto-relacja :) Ostrzegam, że będzie dużo zdjęć!
Najważniejszym punktem programu dla (prawie) wszystkich była oczywiście jazda na nartach - niektórzy sobie przypominali, inni zapięli narty po raz pierwszy...
Matusia ćwiczyła pierwszego dnia pod czujnym okiem taty
Antoś - jak widać teorię opanował do perfekcji - pozycja wyjściowa:) Drugi dzień nauki w szkółce
Moja narciarka wyrusza na stok
A narciarz tymczasem delektuje się bułką z czekoladą i herbatą z termosu - ach co za cymesik :)
Podjazd wyciągiem na górę w szkółce:
Sucha zaprawa i rozgrzewka przed zjazdem
I jedziemyyy!!!! Slalomem za instruktorem
Każdy mały narciarz wie co robimy, kiedy instruktor krzyczy "PIZZA!"
A potem dzikie szaleństwo na większej górce - jabłuszka to był strzał w dziesiątkę :)
Nie mogło zabraknąć też śnieżnych aniołków - choć na zmarzniętym i ubitym przez ratrak śniegu wymagało to maksimum wysiłku
Dzień czwarty nauki jazdy - i Matylda zjechała po raz pierwszy z niebieskiej trasy - z tatą - najpierw jazda orczykiem:)
A najwierniejszy kibic odpoczywa
Najcieplejszy dzień naszego pobytu i bajeczne widoki przy drugim śniadanku na stoku
Uroczyste zakończenie kursu Matusi i Hectorka. Obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie z fantastycznym instruktorem Bram'em.
Wręczenie złotego medalu i dyplomu ukończenia kursu i zdobycia 1. stopnia umiejętności
Na FB możecie zobaczyć wyczyny mojej córy ostatniego dnia w szkółce - jazdę finałową :)
A brat nie ustaje w próbach - i tym razem gania tatusia:)
I jazdaaaaa........
Późnymi popołudniami po powrocie ze stoku było szaleństwo na basenie
A wieczorami partyjka bilarda dla dużych i nie mniej ciekawe rozrywki dla młodszych - cała sala gier dla nas :)
Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Jazda powrotna do domu - humory dopisywały na samym początku podróży:
Ale też późną nocą, po niemal 14 godzinach w aucie
I to już wszystko Kochani - wierzcie mi - wspomnień i zdjęć całe mnóstwo, a jeszcze większy apetyt na kolejną zimową wyprawę! Tym razem to JA założę narty :)
Dla tych, którym udało się wytrwać do końca sesji - miła - mam nadzieję - niespodzianka. W Sklepiku AnyTHING pojawiły się pierwsze nowości - zapraszam do zaglądania i zakupów :)
To dopiero początek ! Miłośnicy wielkich dzierganych puf i metalowych cudów inspirowanych Skandynawia - bądźcie cierpliwi! :)
Opaska by AnyTHING |
świetnie spedzone ferie , dzieciaki zuchy :) ,
OdpowiedzUsuńa nowosci juz oglądałam :)) śliczne :)
pozdrawiam
Ag
Dzięki Ag :) Dzieciaki spisały nam się na medal :)
UsuńAniu świetne zdjęcia i ile wspomnień w główce Wam zostanie:)))
OdpowiedzUsuńale tam musiało być fajnie!
widać radość na tych fotkach, a to najważneijsze:) idę zajrzeć do sklepiku:) buziaki
Aniu, wspomnień i zdjęć mamy masę...to były na prawdę udane ferie, szkoda, że tak szybko się skończyły :) I radości było co nie miara :)
Usuńno Aniu daliscie czadu! pozytywnie zazdrosciłam:-)też co roku zamierzam wskoczyć w narty ale poki co bakcyl nie złapany....:( a jesli chodzi o sklepik to cudnosci tam wystawiłaś!czekam jeszcze na " metalowe cuda" bo na takie właśnie poluję:-)kiedy planujesz je wystawić?:-)bo wiesz ja człowiek w gorącej wodzie kąpany....:-) no i oczywiście home blocks czekają na mnie:-)
OdpowiedzUsuńcałuję
Aga
Aga, ty to masz Kochana ADHD :) Będą będą metalowe świeczniki, klatka na wiadomości, duuuży stojak na butelki i półeczka na drobiazgi -ale muszę je pomalować i wykończyć jeszcze, więc cierpliwości - potem zdjęcia, obrabianie i opracowanie...wersja optymistyczna - następny piątek :)
UsuńCo do ferii - to zachęcam i polecam góry - każde! My po raz pierwszy się wybraliśmy i wszyscy połknęliśmy bakcyla :)
:-) tylko ze ja do tego panikara jestem:-)zaznaczam że jako jedyna z rodziny nie jeżdże:-) czekam zatem do piątku! oj czuję ze zakupy gorące zrobie:-)
OdpowiedzUsuńKochana :) Piękne zdjęcia :) I mój synuś załapał się do posta :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Antoś jest prawdziwym KRÓLEM STOKU :):):)
buziaki
Małe dzielne narciarzyki!!!BRAWO!!
OdpowiedzUsuńSuper przygoda Aniu!!
DZieciaki łapią narciarstwo z łatwością...przerabiałam to ...tak bardzo cieszy!!
My Austriackie Alpy zaplanowalismy na majówkę...byłam również latem,cudnie...byliscie?!...polecam!
Sciskam i jeszcze raz dziękuję za Twoje cudeńka!:)
kaja
super zdjęcia
OdpowiedzUsuńPięknie, aż miło patrzeć na taką szczęśliwą rodzinkę, bawcie się dobrze. I wracaj wracaj...
OdpowiedzUsuńp.s. jestem w szoku jak maluchy śmigają na nartach, bo przyznam się że ja nie potrafię:) wstyd jak nic:(
Zazdroszczę maluchom takie umiejętności, szybko lapią i są odważne:-)
OdpowiedzUsuńpiękne ferie:) zazdroszczę choć na nartach nie jeździ nikt z nas:) ale zawsze sobie wyobrażam, że to ja tam jestem:)
OdpowiedzUsuńA...widzę, że pobyt udany...:):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko...na nowościach oko zawieszam...:)
Aniu, śliczne fotki ze szczęśliwymi dzieciakami! Jak się im spodobało to teraz już będą co roku tak chciały! ;-) Ja w styczniu szalałam na desce też w alpach i tak zaszalałam, że teraz czekam aż mi się żebro złamane zrośnie... ale i tak było super ;-)
OdpowiedzUsuń