To oznacza też otwarcie sezonu na przetwory, a dziś obiad truskawkowy, i kolacja też, a w międzyczasie będziemy podjadać te słodkości paluchami prosto z miski:)
Są też kwiaty na moim rododendronie, piękne, rozkwitają dopiero powoli, a ja codziennie wychodzę na nie popatrzeć.
Kto by pomyślał, że ogród będzie dawał mi tyle radości? Mnie! Do niedawna takiej przeciwniczce pielenia, sadzenia i grzebania w ziemi:)
Cóż, kobieta zmienną jest... czy ten widok nie jest wart trochę zachodu i ubrudzenia rąk?
Moje mieczyki też rosną jak szalone:)
Niestety nadal koczujemy w domu i przez szybę oglądamy nasz świat, Antoś w fazie kulminacyjnej ospy, troszkę marudzi, gorzej śpi, ale jest bardzo dzielny i nie daje mamusi mocno w kość:) Popatrzcie, nawet butelka po wodzie może być świetną zabawką i robi tyyyle hałasu:)
Mamusia korzystając z jego popołudniowej drzemki i jakby małego polepszenia w kwestii bolacych pleców usiadła do maszyny i zainspirowana Atenowym bieżnikiem z falbankami uszyła prosty zgrzebny wkład do koszyka na pieczywo.
Koszyk lata świetności (o ile takowe były) miał już za sobą i drażnił mnie za każdy razem kiedy gościł na stole.
A teraz prezentuje się troszkę lepiej w ubranku z bawełnianej surówki i odrobiną koronki
Próbuję się nie lenić mimo zakazu prac i schylania, mam nadzieję, że jak tylko uda mi się odwiedzić ogrodnika to mój taras nabierze rumieńców (tych kwietnych), a tymczasem "robią" się tarasowe donice:)
Miłego dnia!
Świetny wkład do koszyka, zdrówka życze!
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi ochoty na truskawki!!!! A koszyczek śliczny, myślę, że lata świetności właśnie ma przed sobą:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam myć takie z kobiałki pod letnią wodą i patrzeć jak spod piachu wychodzą takie cudne, soczyste i ten zapach....chyba zaraz wyjdziemy na poszukiwania, bo w tym roku jeszcze nie jadłyśmy. A z obawy przed uczuleniem moja Marta nie zna jeszcze smaku świeżych, ale tym razem dam jej spróbować. no i takie świeże, z makaronem i śmietaną z cukrem...o matko!!! a jeśli Ty takie cuda robisz z bolącymi plecami to co dopiero w pełni sił!!! pooglądam sobie te Twoje piękności. pozdrawiam, smacznego.
OdpowiedzUsuńPiekny rododendron, a zobaczysz co roku jak bedzie coraz wiekszy ta przyjemnosc patrzenia na niego bedzie rosla wraz z nim.
OdpowiedzUsuńKoszyczek rewelka falnbanka jest boska.
Pozdrawiam
Uwielbiam truskawki, pierwsze polskie juz za mna:D sa najlepsze!
OdpowiedzUsuńKoszyczek wyglada bardzo ladnie w nowym ubranku:)
Koszyczek wyszedl wspaniale,a Antos w wersji biedroneczki....śliczny!Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńtak, na te truskawki to cały rok się czeka :)
OdpowiedzUsuńrododendrona nie mam, ale sąsiad ma i pozwala fotografować :),
jak to jest, że jak się koszyczek w sukienkę ubierze to ładniej wygląda :)
usciski
Jeszcze nie jadłam w tym roku truskawek.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci kwitnie rododendron!!!
Pozdrawiam
Dziękuję dziewczyny, truskawki polecam z całego serca, są już pyyszne:)
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie tymi truskawkami:)) jestem pod wrażeniem koszyczka!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Koszyczek wyszedł uroczo, delikatnie i romantycznie a małemu widzę nawet ospa nie przeszkadza ucha-chany od ucha do ucha.
OdpowiedzUsuńMnie też cieszą truskawki :) trzeba się najeść na rok :)
OdpowiedzUsuńa sukieneczka dla koszyczka piękna wyszła, taka romatnico :)