Czyli dwa tygodnie pracy fizycznej i odpoczynku dla psyche
Zaskakujące, jak niewiele wystarczy mi by spojrzeć na swój świat i swoją codzienność z innej perspektywy. Dwa tygodnie. 600 kilometrów od domu. Niemal w lesie. Bez telewizora. Ze znikomym dostępem do internetu. Dni wypełnione fizyczną pracą od rana do wieczora. Przerwy na domowe posiłki. Krótki odpoczynek na ławeczce w słoneczny dzień z kubkiem herbaty w ręku. Zapach drewna i wszędobylskie trociny. Wieczorne posiedzenia przy kominku przy dźwiękach stuletnich skrzypiec, nocne Polaków rozmowy, kiełbasa z prawdziwego ogniska, poranne bieganie po budzącym się ze snu lasku,
Mogłabym tak żyć.
Mogłabym tam żyć.
Brakowało tylko (AŻ!!!) moich najbliższych.
Bardzo brakowało.
Jak bardzo doceniliśmy to co nas łączy.
Jak mocno odczuliśmy swój brak.
Jak wspaniale było wrócić do domu.
Pocałować męża, wyściskać dzieciaki.
Tak na prawdę to przekonałam się, że klimat miejsca tworzą nie budynki, luksusowe wnętrza, obsługa hotelowa czy basen z jacuzzi.
Ludzie.
Osiem obcych sobie osób, które przebywają ze sobą od rana do nocy. Wyjeżdżałam z przekonaniem, że chcę ich jeszcze spotkać w swoim życiu. Każde z nas zupełnie inne, choć z zupełnie różnych zakątków kraju, w wieku od 25 do 65...
Kadra, opiekunowie ośrodka...to chyba temat na osobny post. Ludzie z pasją, z błyskiem w oku, uśmiechem i anielską cierpliwością... A nasz nauczyciel stolarki tak nam wieczorem na stuletnich skrzypkach przygrywał. Magia!
Kadra, opiekunowie ośrodka...to chyba temat na osobny post. Ludzie z pasją, z błyskiem w oku, uśmiechem i anielską cierpliwością... A nasz nauczyciel stolarki tak nam wieczorem na stuletnich skrzypkach przygrywał. Magia!
Same warsztaty - pracowite! Niestety, ośrodek w Łucznicy boryka się z niedoborami finansowymi jako instytucja non profit, każda złotówka jest na wagę złota, a mimo to ceny kursów (z zakwaterowaniem i wyżywieniem rzecz jasna) na prawdę przystępne. Takie jest założenie Stowarzyszenia "Akademia Łucznica" - działa dla zwykłych ludzi i zaszczepia w nich pasję do tworzenia pięknych rzeczy.
Siedziba Stowarzyszenia - Dwór Potockich w Łucznicy |
Warsztaty tkackie, ceramika, Suiboku-ga - japońska sztuka malowania tuszem - to na prawdę wycinek całości, jaki mieliśmy okazję poznać. Szkoda, wielka szkoda, że mimo ogromnego potencjału i pasji pracujących tam ludzi to finanse ograniczają ich możliwości. A możliwości są ogromne! zobaczcie jakie cuda stworzyły dziewczyny tkając na starych drewnianych krosnach. Zakładanie osnowy trwało PIĘĆ godzin!
Nauczyłam się wiele i nawet awaria kluczowej maszyny nie przeszkodziła mi w dokończeniu mojego projektu. Biureczko-sekretarzyk dla moich maluchów stoi już w domu, choć nadal czeka na ostateczny szlif i impregnację. Warto było pracować te dwa tygodnie, wiele nauki jeszcze przede mną, ale najtrudniejszy był początek :)
Moją wielką miłością stała się tokarka! Nie mogę się doczekać kiedy znów przy niej stanę. Mam tyle pomysłów!
Tak wygląda rezultat naszej pracy zespołowej w pierwszym tygodniu. Krzesełko dla malucha.
Mój warsztat pracy...oj spędziłam tam mnóstwo czasu. Była krew, pot i łzy. Ale było warto :)
I mój projekt indywidualny ujrzał wreszcie światło dzienne :) Biurko-sekretarzyk dla moich dzieci. Tylko kto teraz dorobi mi krzesełka? To na zdjęciu wykonał Tomek. Mebelki stworzyły duet idealny :P
To były bardzo intensywne, ale też magiczne dwa tygodnie. Dziękuję wszystkim, którzy byli częścią tego projektu - bez Was to nie byłoby to samo! I mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz :)
jej Aniu nawet nie miałam pojęcia gdzie jesteś i co robisz! niesamowite miejsce i ile rzeczy się pewnie nauczyłaś.
OdpowiedzUsuńPo tych zdjęciach widać, że było warto.. a rozłąka na tak długo jest i dla mnie zawsze trudna, choć nie często się zdarza całe szczęście. uściski!
Nauczyłam się bardzo wiele, czasem mały trik, a zmienia dużo w efekcie końcowym... A rozłąka czasem się przydaje...choć może nie na tak długo :P
Usuńświetna sprawa takie miejsca sa potrzebne :)
OdpowiedzUsuńBardzo potrzebne!!! Dla każdego, to prawdziwa terapia zajęciowa dla każdego, nie tylko kurs :)
Usuńaaa ja tez chce !!! ma tyle pomysłow na meble a nie ma mi ich kto zrobic! :D ide czytac co i jak pod linkami :D zazdroszczę:D:D
OdpowiedzUsuńIza - kolejna tura warsztatów na jesieni...trzeba trzymać rękę na pulsie, bo miejsca rozchodzą się jak świeże bułeczki :) Warto :)
UsuńWow! Nie dość,że w pięknym miejscu to jeszcze takie same rarytasy zaliczyłaś :) Bardzo efektywny czas a sekretarzyk -pierwsza klasa!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oj było warto!
UsuńŚwietne warsztaty! :)
OdpowiedzUsuńKochana jeśli lubisz stolarkę to zapraszamy na Drugi Piknik Stolarski w sierpniu ! Więcej informacji znajdziesz na blogu Anety - organizatorki, o tu: http://nietylkomeble.blogspot.com/2014/02/drugi-piknik-stolarski-2014.html
Będzie to istne zbiorowisko pasjonatów drewna i będziemy wykonywać wspólnie projekt dla lokalnej biblioteki :)
Szykuje się wspaniała zabawa (i mnóstwo pracy oczywiście :P) :D
Pozdrawiam ciepło,
Nevrinn.
Och, planowałam być już na pierwszym, ale odległość jest zabójcza! Ale skoro urwałam się już do Warszawy....:) Myślę intensywnie :)
Usuńnie ma co myśleć, szykuj urlop :) możesz zabrać i rodzinę całą, my jedziemy z dzieckiem :)
UsuńAniu jak dobrze że już wróciłas:-) ale na pewno dobrze Ci "zrobił"ten wyjazd-nie tylko twórczo:-)
OdpowiedzUsuńściskam
Aga
Bardzo, bardzo...wszystkim nam zrobił dobrze :)
UsuńGenialne miejsce! I te tkaniny!! Jestem zakochana!!!
OdpowiedzUsuńKochana - ja bardzo zapaliłam sie do pracy przy krosnach, ale kiedy sama zobaczyłam jak wiele potrzeba tam cierpliwości i skupienia...chyba jednak zostanę przy hałasie warsztatowym :) ale nie mówię nie...kiedyś chciałabym spróbować tkania.
UsuńŁucznica to wyjątkowe miejsce. Byłam tam dwa razy na mini warsztatach. Doskonała zabawa i pycha jedzenie w fajnym otoczeniu:)
OdpowiedzUsuńBalla - podpisuję się pod każdym słowem :)
UsuńAniu to musialo byc niesamowite inspirujace przezycie. Zglebianie swojego warsztatu- istna przygoda!
OdpowiedzUsuńBiurko fantastyczne, a krzeselko mysle ze poradzisz sobie :)
usciski
Super mebelek stworzyłaś , tylko pozazdrościć takich warsztatów , z chęcią bym takie zaliczyła ! No i oczywiście zazdroszczę wszystkich umiejętności których się tam nauczyłaś .
OdpowiedzUsuńSekretarzy piękny! To musiałby wspaniały czas dla Ciebie. Zazdroszczę :) W oko wpadły mi także te dywaniki ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kursu! Sama chętnie bym się na taki wybrała :)
OdpowiedzUsuńSekretarzyk cudny!
W takich miejscach czas staje w miejscu... i dobrze! Fajnie byłoby się cofnąć do dawnych czasów, gdzie ludzie byli bardziej bezinteresowni i nie ganiali za kasą :) Och, marzenia :)
Ale przygoda, ja też bym chciała... I też bym chyba uschła bez dzieciaczków. Ale jakie warsztaty świetne i super sekretarzyk zrobiłaś!!
OdpowiedzUsuńO! No to się działo! Podziwiam Cię! Mnie do ceramiki ciągnie tylko nie mogę się zmobilizować :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę... tokarke chciałabym miec, choć ambicji stolarskich nie mam, raczej małe formy.... a najchetniej to bym potkała.... może kiedyś....
OdpowiedzUsuńprzepięknie tutaj u Ciebie ! :)
OdpowiedzUsuńjejku, ania, ale żes zaszalała. Super miejsce by rozwijac pasje, ale nie zazdroszczę rozłąki z rodziną i internetem :) piekne rzeczy stworzyłaś i już nie mogę się doczekać co to będzie z tego dalej .... dzięki , że poleciłaś do miejsce, nie wiedziałam że takie coś istnienie
OdpowiedzUsuńJa mieszkam we Wrocławiu i mimo że to żadna metropolia, to też ogromnie brakuje mi kontaktu z naturą. Chciałabym po prostu rzucić wszystko, wyjechać w Bieszczady, uprawiać kawałek ziemi, hodować zwierzęta, mieć święty spokój. Zazdroszczę Ci tej przygody.
OdpowiedzUsuńWidać, że rozwijasz swoją pasje:) wspaniałe rezultaty - oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńHallo jestem Klara ,
OdpowiedzUsuńniezwykle dobrze czyta się twoje teksty, zapewne obejrze twojego bloga jeszcze nie raz, a obecnie pozdrawiam i proponuję wejść na moją strone internetową