Nie wiem czy dziś jest akurat dobry dzień, aby opisywać nasze sobotnio-niedzielne poczynania na polu świętowania Dnia Dziecka. Przechodzę bowiem "małe" załamanie nerwowe w związku z narastającym powrotem buntu mojej pięciolatki, która każde moje otwarcie ust kwituje stanowczym "NIE-E"!...
Liczę do 10, do 100, ba! do 1000 nawet, ale czasem są takie dni, kiedy wychodzi ze mnie matka-zołza-gderająca i najzwyczajniej w świecie puszczają mi nerwy...
Tyle w kwestii codziennej sielanki Państwa F. ...
Ale wróćmy do meritum (może oglądając te zdjęcia i humor powróci), czyli do minionego weekendu...
Moje dzieciaki - PAMIĘTAJĄC o obiecanej na sobotni poranek niespodziance - zrobiły mi pobudkę o 6:30 - ubrane i z umytymi zębami! Koniec świata! :)
Więc zapominając o błogim śnie wskoczyliśmy w kalosze (aura nam niestety nie dopisała) i na ogród...
(Tu nastąpi historia obrazkowa)
Co takiego zobaczyli?? :)
Trzy dni przed Dniem Dziecka wpadłam na pomysł uszycia dla maluchów namiotu - zainspirowana poczynaniami Diany (zaglądnijcie koniecznie TU), której wigwam testowały także i moje dzieciaki. Oczywiście nie było już czasu na szukanie materiałów, zamawianie (bo w moim mieście nie ma NIC). Namiot powstał z poszewek na pościele i wielkiej płachty materiały z s-h :)
Napis na "froncie" mówi chyba wszystko
"Kids just want to have fun" :)
W ten oto sposób połowa soboty została spędzona w namiocie - tam jedliśmy śniadanie - obowiązkowo złożone z croissantów z czekoladą - z gorącego kakao (embargo na słodycze zostało na ten dzień zniesione całkowicie - i od dziwo, dzieciaki nie zjadły za wiele), tam się bawiliśmy, tam dzieci rozpakowały prezenty od cioć i wujków.
Później było kino, popcorn, orzeszki, później impreza imieninowa u babci i dziadka. Czyli cały dzień "balowania" :)
Niedzielę za to spędziliśmy raczej w pozycji horyzontalnej,choć był też czas na gry i układanki. Odbyło się też wspólne pieczenie ciasteczek z masłem orzechowym - oczywiście takim domowym masłem :)
(Przepis tym razem "czysty" tylko zmiksowane niesolone orzeszki ziemne 500g, do tego szczypta soli morskiej i łyżeczka oleju z orzechów włoskich)
Tym razem - po raz pierwszy - nawet mikser oddałam we władanie dzieci!
I moja ulubiona fotka - przy "toczeniu" kulek :)
A oto efekty naszych rękoczynów :)
Po ciasteczkach zostały tylko zdjęcia - podobnie jak po Dniu Dziecka. A ja tymczasem zbieram się by odebrać moje zbuntowane dziecko z przedszkola - niech moc będzie ZE MNĄ! :)
Mój syn ma teraz bunt dojrzewania ... do ilu ja teraz muszę liczyć !!!!
OdpowiedzUsuńmądre głowy radzą przeczekać ten okres i uzbroić się w cierpliwość
tylko ja się pytam jak to zrobić !!!!
Pozdrawiam Matkę Polkę :-)))
urocze:)
OdpowiedzUsuńpiękny ogród wyłania się z tych zdjęć
Wspanialy pomysl z namiotem, inspirujacy na przyszlosc:)moja corka dostala swoja sypialenke, na dzien dziecka...a dzis mamunia napisala o tym na blogu!!! Twoje dwie Perly sa sliczne bardzo szczesliwe:) a to najwazniejsze!!!!
OdpowiedzUsuńMy tez czesto razem pieczemy, Imariabe uwielbia cupcakes:)
Pozdrowienia i serdecznosci
Ania
prezent świetny i ciasteczka Wam pięknie wyszły :)
OdpowiedzUsuńmój syn bunt 5 latka ma dawno za sobą a zdarzają mu się dni,że jeszcze nic nie powiem a już słyszę "nie"
jak pięknie i smacznie!!
OdpowiedzUsuńależ balecznie ;))))) fajnie mieć taką dwójeczkę***
OdpowiedzUsuńIle radości ;)
OdpowiedzUsuń:) cudnie :D
OdpowiedzUsuńbunt 5 latka mówisz :P matko boska myslałam , że 2 latka jest najgorszy :O potem, że 3 latka, teraz az drżę na mysl co bedzie dalej :O
pozdrawiam
Wymarzony dzień! Ale wesoło, przy dobrej zabawie i w dobrym towarzystwie pogoda nieważna. Pozdr
OdpowiedzUsuńTakie zdjecia musza poprawic humor kazdemu kto je zobaczy :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny dzien zorganizowalas, a namiot wow, genialne! Fajnie miec tak kreatywna mame :)
usciski
Ale wesoło :) Namiot rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słodziaki :-)
OdpowiedzUsuńFajny namiot :-)
Pozdrawiam
Wspaniały Dzień Dziecka :)))
OdpowiedzUsuńWow, jak super:-) ale jesteś świetną Mamą!pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNam się jakoś udało uniknąć buntu trzylatka, ale teraz mnie nastraszyłaś tym 5-cio ;)
OdpowiedzUsuńNiespodzianka super! No i samo wykonanie bardzo eleganckie :)
Pozdrawiam
zabawa wygląda na udaną ;D będą wspominać maluchy oj będą ;D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka pociekła na widok ciasteczek. I chyba muszę w końcu wykonać masło orzechowe.
OdpowiedzUsuńAniu namiot wyszedł cudnie :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Piękny wpis, od tytuły po ostatnią literkę:-) Namiot - pomysł i wykonanie niesamowite. Widać też, że Młodzież tak samo myśli. No i pieczenie ... a nie będę wszystkiego po kolei opisywać ... tak mi się radośniej zrobiło na sercu w czasie czytania i oglądanie tego co powyżej. Ach... Pozdrawiam ciepło:-)
OdpowiedzUsuń