To także ogromna odpowiedzialność za te małe istotki, zależne od nas, obserwujące nas, naśladujące i uczące się od nas i tych dobrych i czasem złych zachowań.
Za wszelką cenę pragniemy uchronić je przed całą nieprzyjazną częścią życia, przed łzami, smutkiem, rozczarowaniem, tęsknotą...Ale są dni, kiedy nie umiemy, nie możemy...
Dziś taki dzień jest dla mnie i choć wiem, że nie robię im krzywdy, to jednak serce matki rozdarte na pół.
Dziś dziś moja mała córeczka po długiej przerwie z radością pobiegła do przedszkola z dumą awansując tym do grupy starszaków i stając się pełnoprawną "Żabką".
Dziś mój malutki synek po raz pierwszy przekroczył próg żłobka dołączając do grupy nieco przestraszonych i zdezorientowanych "Promyczków".
Foto: Anula_WN |
Ciężko jest widzieć łzy dziecka i zachować spokój, choć po poranku i spokojnym pożegnaniu z maluchami byłam uspokojona, to jednak nasze przywitanie z Antosiem i słowa Pań, że bardzo tęsnił, ścisnęły mnie za gardło tak mocno, że trzymaja do tej chwili.
Myslałam, że tym razem będę silniejsza, bo przecież już raz przeżyłam te chwile...ale na płacz, na usteczka wygiete w podkówkę nie mozna się uodpornić...
Och, to miał być optymistyczny post o pierwszym ważnym dniu, ale wybaczcie mój sentymentalny ton - emocje wzięły górę....
Na otarcie łez i dodanie otuchy maluchom uszyłam im misiowe woreczki na ciuszki do żłobka i przedszola.
Matusi różowo-kremowy (tu debiut materiału z tchibo.pl) z podszewką vichy, a Antosiowi niebiesko-kremowy z podszewką - a jakże - w misie. woreczki ozdobiłam filcowymi aplikacjami i kokardkami z kraciastej wstążki.
A jak Wasze pociechy przeżyły ten ważny dzień? Pierwszy dzień żłobka, przedszkola, szkoły? I jak wy radzicie sobie ze łzami maluchów?
Trzymajcie za nas proszę mocno kciuki w kolejnych dniach, bo przecież musi być lepiej, prawda?
Do zobaczenia
Wasza (dziś zapłakana) Ana
Nie płacz Aneczko, z każdym następnym wyjściem do żłobka będzie lepiej. A jeśli Antoś nadal będzie płakał, to może niech pójdzie tam z Tatą. U mnie to się sprawdziło. Mój mały Kuba opanował swoje łzy i nie robił "podkówki" na widok mojej niepewnej miny. Bo z Tatą za rękę to już nie można się rozklejać, prawda? Trzymam kciuki, żeby się udało.
OdpowiedzUsuńA woreczki prześliczne. Sam optymizm i ciepło.
Mireczko, dziękuję! Dziś było już mniej łez, więcej pozytywnych wrażeń...a tatuś teraz ma poważną rolę odprowadzania córci do przedszkola:) Ale zawsze możemy się zamienić...
UsuńGłowa do góry ! z każdym dniem będzie lepiej :)))
OdpowiedzUsuńworeczki śliczne i te serduszkowe misiowe noski przesłodkie
pozdrawiam
Ag
Będzielepiej, przeżyłam podobne chwile dwa lata temu gdy synek szedł pierwszy raz do przedszkola. 1 września zaprowadziliśmy synka razem z mężem i póżniej przez miesiąc to właśnie tatuś zawoził Tomka. Synek miał o tyle trudną sytuację, że 3 września urodziła się jego siostra. Wszystko razem się zbiegło a ja przez pierwszy tydzień zmagań przedszkolnych byłam nieobecna w domu - nawet przytulić go nie mogłam. Tomek jednak dał radę, w przedszkolu znalazł Panią-pomoc, która stała się dla niego prawie drugą babcią. Pani Ela zawsze przytuliła, pomogła i w ogóle "do rany przyłóż"... Po miesiącu było już zupełnie dobrze.
OdpowiedzUsuńA rano w samochodzie, jadąc do przedszkola codziennie słuchał bajeczek - to go uspokajało...
Woreczki są cudne, ja Tomkowi uszyłam zielony z wyszytym traktorkiem.
Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki za Antosia.
Gosia
Oj, wiem co czujesz. Dzisiaj zaprowadzałam pierwszy raz do przedszkola moją Zosię. Byłam twarda i nie płakałam, ale nie jest mi za wesoło. Mam nadzieję, że będzie się tam dobrze czuła...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i ja - za Zosię i za mamę Zosi:)
UsuńAniu to normalne,że tak Ci smutno:)ale to swiadczy tylko o Twojej wielkiej miłości. Z dnia na dzień będzie lepiej. Woreczki, które uszyłaś są piękne i na pewno dodadzą Twoim maluchom odwagi. Pamiętam kiedy moja mama uszyła mi do przedszkola taki woreczek. Byłam taka dumna i czułam się wyjątkowo. Pozdrawiam cieplucho Aneczqa
OdpowiedzUsuńOh, chciałabym, żeby za kilka, kilkanaście lat i moje dzieci z uśmiechem wspomniały mamy woreczki:)
UsuńWoreczki śliczne!A dzieciaczkom i Tobie z każdym dniem będzie coraz łatwiej :)Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńAniu, jak ja Cię dobrze rozumiem. Dziś był pierwszy dzień mojej Mai w żłobku. Chociaż była tam tylko 2 godziny, a ja cały ten czas spędziłam w szatni, to była to ciężka próba dla nas obu i dla taty, który mimo, że w pracy, myślami był przy nas. Jutro wydłużamy czas bez mamy, mam nadzieję, że nie będzie gorzej niż dziś.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, żeby nasze dzieciaczki szybko przywykły do nowej sytuacji :)))
Woreczki cudowne :)
Pozdrawiam :))
Kochana, oj to ogromny stres dla nas idla maluchów, najtrudniej chyba zapanować nad własnymi emocjami i nie okazać wahania czy łez przy maluchu...Będzie dobrze:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWoreczki cudowne, kolory, forma i ta precyzja, pozazdrościć:) Trzymam kciuki, byś przetrwała te trudne początki :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:) Kciuki zawsze się przydadzą:)
Usuńno cóż, 3 razy prowadziłam i 3 razy płakałam / a na Persenie byłam/ a moje dzieci też, bo... chodzić do przedszkola zwyczajnie nie lubiły, a a tez nie lubiłam ich tam prowadzać, ale po 2-3 miesiącach przyzwyczajały się i jakoś szło. Wiem co czujesz, i taki już nasz los, jako mam ;)) Będzie dobrze, a trochę wzruszeń nie zawadzi... a zaniebawem nastąpi owe przyzwyczajenie :)
OdpowiedzUsuńa dzisiaj już się uśmiechnij :)))
♥
Usmiechnęłam się, dziękuję:* Chyba tez zacznę łykać jakieś uspokajacze:)
Usuńw sensie, nie były na persenie, tylko płakały :))) ale mi się napisało głupio ;))
Usuńmam nadzieje, że już dzisiaj lepiej ;))♥
ja nie prowadzałam jeszcze dzieci do przedszkola, ale pamiętam do teraz jaka to była trauma dla mnie... całe szczęście mamuśka mnie wypisała po kilku miesiącach ;)
OdpowiedzUsuńAle słodkie maluchy :)
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze - mały znajdzie towarzystwo rówieśników i będzie z chęcią jeszcze biegał :) a woreczki są przecudowne - te misie pyszczki - marzenie
OdpowiedzUsuńJestem mamą dwuletnich trojaczków. Pierwszy raz zaprowadziłam dziś do żłobka całą trójkę - łzom nie było końca. Wydawać by się mogło, że we trzy będzie im raźniej - kiedy je odbierałam po 12:00 oczy były podkrążone i czerwone, a jak mnie zobaczyły to płakały wszystkie trzy, a i mnie niewiele brakowało!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko się przyzwyczają i chętnie będą tam chodzić, ale póki co jest ciężko - pewnie każdej mamie, która rozstaje się ze swoimi dziećmi, ale takie jest życie i stopniowo trzeba w nie wprowadzać nasze szkraby :-)
Iza...tak sobie od razu pomyślałam, że masz wszystko razy trzy! Oj nie zazdroszczę kiedy płaczą, ale też smiechy są potrójne:) to dopiero wyzwanie:)
UsuńWoreczki są piękne. A maluszki się przyzwyczają. Moja córeczka też dziś poszła po raz pierwszy do przedszkola. Na szczęście nie było płaczu, poszła chętnie i nie chciała wychodzić. Ale wiem co znaczy płacz malucha bo starszy synek przez rok płakał jak go zaprowadzałam. Aż w końcu się przyzwyczaił :)
OdpowiedzUsuńGabi - to córcia bardzo dzielna:)
UsuńOby żabka zawsze biegła z zadowoleniem do przedszkola czy szkoły a promyczek czuł się w żłobku jak najlepiej :) powodzenia dla dzieci :) Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńDziękujemy i meldujemy, że dziś dzień drugi za nami i łez wylanych mniej:)
Usuńmyślę ze każdej z nas jest ciężko kiedy nagle nasze maleństwa oddajemy komuś innemu w sensie przedszkolanek ah ah ah trzymaj się kochana ;*
OdpowiedzUsuńpiękne woreczki ;)
Aniu, wiem że to trudny czas nie tylko dla dzieci...
UsuńOlka nafaszerowana bajką ,,Ola i Jaś idą do przedszkola,, (wiem że ta publikacja była wsparta jakimś psychologicznym autorytetem) pierwszy dzień przeżyła radośnie...ale niestety tylko pierwszy dzień. Później smutek innych dzieci zaczął się udzielać i płakała razem z nimi. Najtrudniejsze pierwsze 2 tygodnie, później wszystko zaczyna biec prawidłowym torem.
Mamo głowa do góry ,będzie dobrze!
A woreczki piękne.
Kamilko - powtarzam to jak mantrę!
Usuńa ja czytam i płaczę... moja mała córeczka poszła drugi dzień do przedszkola, wczoraj zaczęło się dobrze - skończyło gorzej... oby dziś było lepiej...
OdpowiedzUsuńI jak dziś? u nas dziś mniej płaczu...na szczęscie
UsuńDziś lepiej :) obyło się bez wymiotów i płaczu :) jeszcze tylko do jedzenia się nie przekonała :)
UsuńOj witam w klubie smutnych mam:(. Mój Szymek swój debiut przedszkolny miał wczoraj. Oj ciężko, ciężko. Podobno cały dzień przepłakał. Jak po niego przyszłam to w ogóle się rozkleił. Dzisiaj od samego rana płacz i "nie zostawiaj mnie" "będę tęsknił". Uciekłam bo płaczem na końcu nosa. I tak odbieram go po 4 godzinach a co będzie za tydzień? gdy zostanie na 8?:(:(:(:(:(:(
OdpowiedzUsuńBeatko, mam te same obawy...ale dziś było już lepiej, przywitał mnie usmiech zamiast oczu pełnych łez!! Damy radę:)
UsuńU nas dzisiaj był lament, choć mała N już od roku jest dzielnym przedszkolakiem :((( I też łezka w oku się zakręciła. Cudne worki - mówię dzień dobry i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńAniu szyciowe sprawy- swietne. Masz niesamowite pomysly, te woreczki sa urocze!
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie, dzis mam nadzieje bylo lepiej:)
usciski
anetko dziękuję - ale muszę wyznać, że motyw misia zaczerpnięty z sieci:) ja tylko dodałam im po muszce i kokardce:)
Usuńa wyzej przeczytalam ze tak :)
OdpowiedzUsuńAniu będzie dobrze!trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńcałuję mocno!
moj synek odkad skonczyl 4lata,zegna sie ze mna mniej wiecej tymi slowami: mamo,ty juz sobie idz,tylko przyjdz po mnie:)za pierwszym razem bylo mi przykro. nie plakal za mna,tylko wrecz mnie wyganial. potem doszla do mnie druga czesc jego informacji,ze jednak boi sie i chce,zebym przyszla. dzis ma 6 lat, jest dumnym starszakiem i nadal tak sie ze mna zegna.
OdpowiedzUsuńpiekne te woreczki,to tak jakby mama byla z dzieciaczkami caly czas,bo zrobila woreczki specjalnie dla wlasnych pociech,uszyla z milosci do nich i z lez zwiazanych z tesknota za tym,co minelo. a prawda jest taka,ze maluszki dorastaja i wkraczaja w kolejne etapy ku doroslosci,a my,zatroskane mamy chowamy te wszystkie wspomnienia w sercu.
pozdrawiam
lenka
Lena, pięknie to napisałaś, te chwile z maluchami tak szybko ulatują, tyle z nich już się nie powtórzy, pierwsze slowa, usmiechy, zabawy, przytulanie...a;e też tyle jeszcze przed nami!!
UsuńAnulka ja bym chciała taki woreczek dla Liwci :) są po prostu cudowne :) a bachorkami to ty się tak nie martw one sobie poradzą :) a z takimi workami to już całkowicie :)
OdpowiedzUsuń