Sekundę tylko, biegnąc do przedszkola z dziecmi w mroźny zimowy poranek, zawiesiłam oko na delikatnie wygiętych nóżkach, tylko chwilkę:)
Wystarczyło.
Wystarczyło na tyle, żeby wrócić po brzydactwo i zapakować do bagażnika chowając się przed zdumionym wzrokiem mieszkańców - na szczęście nie mojego - osiedla:)
Powiedzcie - kto o zdrowych zmysłach potrzebuje JEGO??
Brzydal miał pozostać kwietnikiem, mial być wybielony i wyszczotkowany, później mial być biały...
Ostatecznie przywdział kremowo-brązowe szaty i zamiast stać w kącie przedpokoju rozgościł się w salonowym kąciku...czy nie wyglada jakby stał tam od zawsze??:)
Wiem Kochani, mało mnie ostatnio w blogowym świecie...wakacje, lato, sezon ogrodowy...czyli kopanie, sadzenie, podlewanie, pielenie, szalona jazda przeładowaną taczką, wytyczanie nowych rabat, wożenie kamyka...do tego malowanie, szlifowanie, składanie nowych zdobyczy starociowych i nie tylko...
Czasu jak na lekarstwo, rewolucje na tarasie rozpoczęte, co skutkuje koniecznością latania na mopie każdego dnia...codzienność po prostu.
Głowa pełna pomysłów, kilka projektów rozpoczętych, kilka dawno skończonych czeka na swój blogowy debiut...
cierpliwości sobie i Wam życzę.
Buziaki:*
PS. Pod pędzel trafił też stary czarno-zielony świecznik, który lat pięć stał w korytarzu na piętrze, poza zasięgiem wzroku:P
Uwielbiam jak Ty wypatrywać starych gratów, a potem odmieniać je nie do poznania. Wpasował się u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia
Kasiu, dziękuję:) Prawda, że to uzaleznia??:)
UsuńTo się dopiero nazywa dać mebelkowi drugie życie :) Naprawdę piękny Ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Vinrouge - no po prostu musiałam go reanimować:P
UsuńWyszło bardzo fajnie. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńAniu,świetna metamorfoza!Stoliczek-pomocniczek prezentuje się pięknie :)
OdpowiedzUsuńo kurcze, ale metamorfoza! w życiu bym go nie poznała:) wygląda pięknie...:))) uwielbiam nadawać rzeczom drugie życie! gratuluję
OdpowiedzUsuńoch, to największa pochwała:) dziękuję:) no cóż....nóżki mnie zauroczyły i samo poszlooo:)
Usuńświetnie!!!
OdpowiedzUsuńRewelacyjna przemiana !!!To co zrobiłas ze stołeczkiem to mistrzostwo świata!!!!!
OdpowiedzUsuńAga, nie zawstydzaj:) Do mistrzostwa jeszcze daleko, ale staram się:)
UsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na: http://dekoracyjnydom.blogspot.com/
Dziękuję za zaproszenie, lecę zaglądnąć:)
Usuńpięknie Ci to wyszło :) pasuje bardzo ;p ;] Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńStolik, czyli właściwie nogi ze stolika. Uwielbiam takie wyczyny, z pokractwa potrafisz zrobić cudeńko! Super!!
OdpowiedzUsuńoj to było pokractwo prawdziwe, ale wierzyłam, że "będa z niego ludzie":P
UsuńAniu, z całą pewnością On stał Tam od zawsze :) :) :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany :)
Anitko, prawda, że ładnie się wpasował...choć początkowo nie mial trafić na salony:)
Usuństolik-kwietnik cudo:) ja też kiedyś zwinęłam coś spod śmietnika- ale u mnie to coś nadal nabiera mocy na strychu.
OdpowiedzUsuńTo koniecznie pochwal się rezultatem końcowym!
Usuństoliczek wyszedł FANTASTYCZNY jestem pod wrażeniem ;) ......ściskam
OdpowiedzUsuńI mówisz, że to jest ten brzydal? Pięknie się odmienił!!!
OdpowiedzUsuńSylwia, to BYŁ ten brzydal:) Teraz bardzo go lubię, czego dowodem jest fakt, że trafił do salonu:)
UsuńNie do poznania! Gdzie się podziało brzydactwo? :)
OdpowiedzUsuńDałaś drugie życie Brzydalowi i zamieniłaś go w Piękności!
Pozdrawiam!
Żelikowska
bo parafrazując...nie ma brzydkich stolików...są tylko niepomalowane:P
UsuńAch, jak mi się spodobało, że uratowałas życie temu biedaczkowi. Prawdziwe brzydkie kaczątko:)
OdpowiedzUsuńbo ja jestem Matka Teresa od koszmarków architekta:P
UsuńNiezła metamorfoza!
OdpowiedzUsuńAniu piękny ten stoliczek, widziałam już na Ogrodowisku..Znalazłam na strychu u teściowej podobny i już wiem jak go przerobię:) Pozwolisz, że się zainspiruję?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Aga
Pozwalam:P I koniecznie pokaż efekt końcowy:)
UsuńRzeczywiście pasuje jak ulał!
OdpowiedzUsuńObok takiego krzesła, pełni wprost zaszczytne honory ;)
Buźka
Ależ tu u Ciebie pięknie! :)
OdpowiedzUsuń