I to jak?
Dizś rano odprowadzając Matusię do przedszkola zanotowałam na samochodowym wyświetlaczu temperaturę -24*C. Przyszła zima, taka prawdziwa, ze śniegiem, mrozem i słońcem.
Tak, jest zimno, baaardzo zimno. Jednak chyba nie możemy tu na zachodzie Polski narzekać, bo jest tak w sam raz - i śnieg i slońce i mróz. po pięknej jesieni z małym opóźnieniem jest i cudna bajkowa zima. Choć wyjscie na sanki z dwójką maluchów oznacza półgodzinną walkę przy ubieraniu w kombinezony, kurtki, bluzy, rękawice (to koszmar!) i śniegowce to ich piski i śmiechy wynagradzają wszystkie nerwy z nawiązką:)
A po takim spacerze życie ratuje nam gorąca czekolada przyrządzona przez głowę rodziny - czyli męża i tatę:)
Mąż spełnia się też ostatnio jako twórca przysmaków domowych, czym zaskakuje mnie (POZYTYWNIE!) za każdym razem - Kochanie uwielbiam jak gotujesz!!!
Żeby nie być gołosłowną - pyszny domowy chleb z salami i serem - autorstwa Pana M:) Mięciutki, wilgotny, obłędnie pachnący i baaardzo syty - w sam raz na taką zimę!
Posmarowany świeżym domowym masełkiem ubitym ze śmietany kremówki nie potrzebuje niczego więcej...mmmmmm......
Jest też świetnym dodatkiem do gorrącej kremowej zupy ziemniaczanej - z kiełbaską, porem i szczypiorkiem oraz imbirem i curry.
Dla chcacych rozsmakować się w domowym chlebku przepis z książki "Radość gotowania" :
EDIT: Juz już, dla chętnych na zupkę podaję przepis - wychodzą mniej więcej 4 porcje (na naszą rodzinę 2+2 było akurat:) )
ZUPA ZIEMNIACZANA
Składniki:
50 g posiekanej cebuli
20 ml oliwy z oliwek
450 g ziemniaków pokrojonych w kostkę
150 g białej części pora
70 g selera
ok. 800 ml wody
2 kostki bulionu mięsnego lub drobiowego
1/4 1/2 łyżeczki soli
2 szczypty pieprzu
imbir i curry - wg smaku:)
60 ml śmietany
natka pietruszki
1/2 pęczka szczypiorku
kiełbasa
Cebulę poddusić na oliwie z oliwek, dodać ziemniaki, por i seler, zalać połową wody, dodać kostki mięsne i ugotować do miękkości (ok. 20 min). Dodac śmietanę, pietruszkę i szczypiorek i calość zmiksować (ja zostawiłam trochę szczypiorku do posypania). dolać resztę wody, wymieszac i zagotować 5-7 min.
Podawać z podrumienioną kiełbaską (lub boczkiem), szczypiorkiem i pajdą dobrego chleba:)
A na koniec jeszcze jedna zabawa blogowa - Aga z bloga "szewc bez butów..." zaprosiła mnie do podzielenia się z Wami moimi serialowymi miłościami:)
Seriali ogladałam wiele, ale największy sentyment mam do tych z dzieciństwa i do tych, które oglądamy wspólnie z M...
1. "siedem życzeń" - serial oglądany "za małolata", i często oglądany wspólnie obecnie - nawet Matusia zaliczyła kilka odcinków - uwielbiamy go całą rodziną:)
Serial o trzynastoletnim chłopcu Darku, który ratuje przed podwórkowymi chuliganami czarnego kota – Rademenesa.Okazuje się, że nie jest to zwyczajne zwierzę, a mówiący kot. Rademenes, wdzięczny za uratowanie życia, obiecuje spełnić Darkowi tytułowe siedem życzeń. Jedno życzenie ma być spełniane w każdą kolejną środę – dzień tygodnia w którym Darek uratował Rademenesowi życie.
2. "Daleko od szosy" - perypetie młodego, biednego i ambitnego Leszka i "miastowej" Ani w realiach lat 60-tych...piękna historia
3. "4400" - pierwszy serial, ktory oglądaliśmy z Marcinem z prawdziwym zainteresowaniem, nocami, przy lampce wina...fascynyjąca historia, choć z każdym sezonem ubywało z niej trochę magii...
4400 opowiada o losie ludzi zaginionych w połowie XX w. Pewnego dnia wracają na Ziemię w świetlistej kuli. Mają tyle samo lat, ile mieli w chwili zaginięcia, a każdy z nich obdarzony jest jakąś niezwykłą umiejętnością...
4. "Dynastia" - ogladana zza pleców mamy, tarzające się po podłodze Crystal i Alexis, przystojny blękitnooki Jeff...
5. "Miasteczko Twin Peax" i mroczna historia Laaury Palmer...moja pierwsza mroczna karta, serial zakazany, ogladany ukradkiem z przedpokoju, budzący przerażenie u dzieciaka, którym wtedy byłam, ale przyciagający jak magnes...do dziś słysząc tytułowy utwor mam gęsią skórkę....
Nie będę wymieniac dalej, bo wyjdę na serialową maniaczkę...choć ostatnio czasu brak na romanse z tasiemcami:)
Do zabawy zapraszam wszystkich chętnych!!!:)
A może wymienicie ulubione seriale w komentarzach??
Miłego dnia !!
Urocze dzieciaczki:) zazdroszczę śniegu...Chlebek pysznie wygląda:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle chlebuś! Uprzejmie donoszę, że ... skopiowałam przepis.
OdpowiedzUsuństrasznie fajny ten chleb!:-)
OdpowiedzUsuńale masz fajne dzieciaczki:) i ile śniegu!!! cudo:) a przepis na chlebuś cudny! dzięki:*
OdpowiedzUsuńNoooo niezłą mamy zimę :) Ja po ostatnim spacerze też wróciłam umęczona - ledwo uciągnęłam sanki z moimi pannami :) A ubieranie to rzeczywiście makabra - tyle czasu to zajmuje, nie to co latem - na bosaka i w byle gatkach się wybiega z domu i już ;)
OdpowiedzUsuńSeriali nie oglądam bo szkoda mi czasu - zdecydowanie wolę go poświęcić na internet ;)
Choć lubiłam tvn-owski "Przepis na życie" - a;e też oglądałam sobie z neta :)
Pozdrawiam !
Aniu, chyba oprócz książki mamy podobnego ,,pomocnika,, kuchennego;) Ułatwia życie prawda ?
OdpowiedzUsuńChodź przyznaję,że ubieranie maluchów w taką pogodę jest koszmarem, to lubię obserwować dzieci przebrane za przybyszów z Matplanety.
Justyna, Asieja, Scraperka - dzięki:*
OdpowiedzUsuńMrs.right - to ja poproszę fotorelację z rezultatów pieczenia:)
Arcobaleno - teraz to i ja niezbyt często ogladam seriale - przepis na życie był świetny - ale tylko I seria, II kompletnie do mnie nie przemówiła:(
Kamilko - pomocnik bardzo przydatny, zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie w kuchni, ale przepisy zamieszczam takie dla wszystkich, bez oznaczeń typu 8sek./obr.4/Varoma:P Wszak wszystkie te pyszności da się przyrządzić i bez pomocnika:)
A z przybyszów z Macplanety się uśmiałam - od razu przypomniały mi się Pi i Sigma - no wypisz wymaluj moje maluchy:P
Jestem podobnego zdania co do przepisów. Koniecznie wypróbuj makowiec -REWELACJA!
UsuńPozdrawiam cieplutko
Aniu, ależ Ty kusisz.. Chlebek wygląda baaardzo smakowicie, zupa też...dzieciaczki do schrupania (jak zawsze;-) ). My się nie odwazymy wyjśc na dwór przy tym mrozie, ale może w przyszłym roku?:)
OdpowiedzUsuńOdnośnie seriali "7 życzeń" tez uwielbiałam:) I Twin Peaks i Dynastię:)
Do niedawna oglądałam "Czas Honoru", mam cichą nadzieję, że będzie kolejna seria.
Noooo marzenie taki chlebus! Duuuzo chwal swojego meza!! :))
OdpowiedzUsuńDzieciaczki widze frajde mialy na sniegu, fajnie beda to wspominac na pewno. Ale mrozik trzyma! U nas wprawdzie zimno, ale sniegu ani widu ani slychu. :)
Pozdrawiam
Dagi
Równie chętnie poznałabym tajemnicę przepisu na tą zupę ziemniaczaną z porem. Chleb pysznie wygląda, a myślę, że jeszcze lepiej smakuje. Pozdrawiam. Iwona
OdpowiedzUsuńo mniam, ale pyszności nam tu pokazujesz ;)
OdpowiedzUsuńZima na calego :) Chlebkiem kusisz ojj kusisz :) bo nie znam tego przepisu, a czy ja moge etz poprosic o przepis na zupe? Duzo chetnych :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziewczyny, przepis na zupę w poście - po edycji:)
OdpowiedzUsuńsmacznego!
Aga Franulowa - też lubiłam czas honoru, ale przegapiłam calutka ostatnią serię...kiedyś nadrobię. buziaki dla Krasnala!!!!
Dagi - u nas do niedawna też bezśnieżnie - może i do Was zawita??:)
Pycha :) dzieki
OdpowiedzUsuńA ile to jest 50 g cebuli,albo 450 g ziemniakow? Jak to odmierzyc?
OdpowiedzUsuńNa zdjeciu jest chleb,ale nie widac kto go piekl,wiec to zaden dowod :)
Jakie smakołyki u Ciebie!!!Zupa szczególnie wygląda zachęcająco!!!Koniecznie muszę wypróbować przepis!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Brrr az tak zimno u Ciebie, u mnie dzis rano bylo -11
OdpowiedzUsuńPrzepis na chlebek bardzo interesujacy:)
pozdrawiam
A u nas minusy podobne,ale sniegu niet:(
OdpowiedzUsuń...ubieranie również podobne...wrrr-koszmar...podpisuje się obiema rękami!!
A zupka ...mniam mniam...uwielbiam takie gorące zupy ,właszcza zimą!!
Sciski Anula!!
Tego chlebka musze koniecznie spróbować... :))
OdpowiedzUsuńKolia - hm, ja po prostu wrzucam ziemniaki i cebulę na wagę kuchenną:P
OdpowiedzUsuńMąż stanowczo prostestuje przeciw wątpliwościom co do autorstwa rzeczonego chleba:P Jest jedynym i wyłącznym wykonawcą, ale zdjęcia sobie pstryknąć nie da:)
Aga, Wiolka - na prawdę zachęcam do spróbowania zupy i chlebka - najlepiej razem:)
Anetko - ano zimno zimno, najgorzej rano wyjść z domu:) Zwłaszcza z zaspanymi maluchami...
Kaja - dobrze, że nie tylko jaj mam takie odczucia co do ubierania mlodych zimą...trzeba mieć stalowe nerwy i duuużo cierpliwości - no i mistrzem strategii też trzeba być:P
Chleb plus masło domowej roboty- to brzmi pysznie. U nas też taka mroźna w stylu Pi i Sigma.
OdpowiedzUsuńWiosennie już prawie Aniu u Ciebie. Pięknie.
OdpowiedzUsuńA przepisy już skopiowałam. Będziemy pichcić.
Pozdrawiam
zupę porwałam i zrobię jeszcze w tym tygodniu pozdrawiam i zapraszam do siebie..
OdpowiedzUsuń