Tylko gorąca czekolada, domowa maślana bułeczka, pół czekoladowo-bananowo-orzechowej muffinki (ale rozpusta!) i JA!
Do tego ciepły kocyk, milusie poduchy i szydełko...
Potrzebowałam tego BARDZO...
A teraz w ramach rehabilitacji za błogie lenistwo lecę pomachać pędzlem:)
Miłego weekendu Kochani!!
Oj zazdroszczę Aniu, moja Mania już nie śpi w dzień więc tylko wieczorki mi zostają dla siebie...Miłego dzionka... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę relaksu. Mnie też by się przydał, szczególnie po dzisiejszej ciężkiej nocy z moimi chorymi chłopakami. Pozdrawiam. Kasia.
OdpowiedzUsuńale Tobie dobrze... marzy mi się coś takiego:) a tu do pracy trzeba już o 6.30 iść:( piękna kolorystyka na Twoich zdjęciach i widzę, że mamy nawet taki sam kubol, bo inaczej tego kubka nazwać nie można:):)))
OdpowiedzUsuńSliczne podusie ANiu i wiesz chyba tez sobie zaraz jakas przerwe zafunduje:-) Milego weekendu!:-)))
OdpowiedzUsuńSyl
ja sobie właśnie zrobiłam wf i moja paskudna podłogę kuchenno-przedpokojową na kolanach szorowałam :)
OdpowiedzUsuńdobrego weekendu i więcej takich chwil dla siebie
Czasami kiedy biegnie się za długo i stanowczo za szybko, potrzebujemy wytchnienia, by zatrzymać się, przypomnieć sobie co naprawdę jest ważne i zatopić się w cudnych myślach o marzeniach...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię ciepło i życzę również spokojnego weekendu!
Justynko - a ja sobie od dwóch niemal lat obiecuję drzemkę razem z Antosiem - jeszcze mi się nie udało:)
OdpowiedzUsuńWygnanko - zdrówka dla chłopców! Byle do wiosny, prawda?
Scraperka - oj kubas jest cudny, uwielbiam w nim pić duuużo ziwlonej herbaty....a dziś rozpusta czekoladowa:)
Syl - odpoczywaj odpoczywaj - zachęcam - nawet nie wiesz ile powera dało mi te pół godzinki dla siebie:)
Al - podziwiam samozaparcie - pracujesz pilnie całymi dniami i jeszcze podłogi szorujesz...szacunek:)
Dakola - otóż to - zaczynam się "zatrzymywać"...bo za czym tu gonić? dzieci zdrowe, kochane, mąż też, dom jest...a rzeczy materialne przychodza i odchodzą....Cieszmy się więc chwilą!
i tak trzeba!!!!czas dla siebie to coś cennego czego ciągle nam brak... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAniu jak najbardziej taki odpoczynek jest nam potrzebny, oby bylo wiele takich chwil wytchnienia.
OdpowiedzUsuńJa tez macham pedzlem:))))
udanego weekendu
Ja przez tydzien robilam sobie male przystanki i chwile dla siebie, troszke mnie to rozleniwilo :) Piekne dzierganki, ahh gdybym tak potrafila :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj ANiu :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... a banerek - cudny!!!
Widzę, że i ty szydełkujesz ;)
Pozdrawiam cieplutko M.
Witaj Aniu!
OdpowiedzUsuńOdkrylam wlasnie Twoj blog.Zaraz zrobie sobie herbatke i zaczne od samego poczatku.
Mam pytanie skad masz te piekne poduchy z tymi gwiazdami???
Piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba wrzucić hamulec, choć na chwilę, zanurzyć się w swoich myślach przy odrobinie przyjemności...To nam pomaga prawidłowo funkcjonować. Świetny blog, miło się czyta i ogląda:)Pozdrawiam autorkę:)
OdpowiedzUsuńtylko pół babeczki...? ;)
OdpowiedzUsuńniekiedy tylko chwila samotności wystarczy na zregenerowanie i odpoczynek. pozdrawiam.
Aga - oj czasem nawet bardzo brak:)
OdpowiedzUsuńAnetko - to machamy razem - już nie mogę się doczekac pierwszych prób falbanek wg Twojego przepisu:)
Bree - Ty potrafisz robić takie cuda, że moje dzierganki to przy tym pikuś:)
Madziu dzięki:)
Ocia - poduchy made by Ana czyli mła:) Trochę wełny, trochę futerka i odrobina filcu:)Witaj:)
Kasiarzynka - witaj również:)
Corko Kochana - AŻ pól babeczki - ja już mam spore zimowe zapasy tłuszczyku:P
Aniu, jaki ożywczy amarant na tle szarości :). Takie chwile tylko dla siebie są bardzo potrzebne, ale zazwyczaj trudno znaleźć na nie czas. Oj, ja też musiałabym pomachać pędzlem ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
No kochana, w pół godzinki tyle udało Ci się zrobić... Zorganizowana mama to nawet w czasie relaksu działa jak multi-instrumentalista... do tego takie pychoty...
OdpowiedzUsuńAch jak fajnie i ta kawusia do tego!
OdpowiedzUsuńZabiegane mamy potrzebuja wytchnienia! :) Rob to czesciej!
Anuś, taki mikrosen daje energię na długie godziny. Ciepło i przytulnie. Cudownie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Uwielbiam takie słodkie lenistwo :) Pięknie szydelkujesz :) I fajny kolor robótki :P
OdpowiedzUsuńMilusie, podusiowo-kocykowe zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPiekne te poduchy, ahhh
OdpowiedzUsuńMój ulubiony kubek - całość bardzo przytulna:)
OdpowiedzUsuńmoją uwagę zwróciła włóczka w genialnym kolorze, takim jakiego właśnie szukałam i znaleźć nigdzie nie mogłam :P
OdpowiedzUsuńTakiego relaksu tylko pozazdrościć :) Kolor włóczki rzeczywiście genialny :)
OdpowiedzUsuńZasłużyłaś sobie Aniu na relaks :) fajne fotki- wydaje się jakby się u Ciebie było.
OdpowiedzUsuń