Już trochę groźny, gdy mróz szczypie w policzki, radosny, pełen oczekiwania, krzątaniny, rozgardiaszu i przedświątecznego podekscytowania. Uwielbiam ten czas...
Cóż mozna robić w grudniu? Oczywiście, że pierniczyć:)
Nasze pierwsze wspólne pieczenie i pierniczków za nami. W tym roku po raz pierwszy moja rola ograniczyła się do przygotowania "materiału" i wsadzania go do rozgrzanego piekarnika. Dziewczynki same ciasto walkowały, wykrajały kształty, lukrowaly i ozdabiały. Jak miło było patrzeć na ich przejęte twarze z wypiekami i błyszczącymi z przejęcia oczami...
Na pierwszy rzut wybrałam pierniczki z przepisu niezawodnej Dorotki z Moich Wypieków- obłędnie pachnące pomarańczą i czekoladą!! Na prawdę - WARTO je upiec nawet dla samego zapachu....mmmmmm..... A i smak nie ustępuje w niczym aromatowi, o czym swiadczą znikajace z puszki pierniczki:)
PIERNICZKI CZEKOLADOWE
•3 i 1/3 szklanki mąki pszennej
•1/2 szklanki kakao
•3/4 szklanki cukru pudru
•3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
•2,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika (najlepiej domowej)
•szczypta soli
•skórka otarta z 1 pomarańczy
•180 g masła
•1 jajko
•3/4 szklanki melasy (ewentualnie golden syrupu lub płynnego miodu)
•55 g gorzkiej czekolady, połamanej
Mąkę pszenną, kakao, cukier puder, sodę, przyprawę korzenną i sól - wymieszać i przesiać.
W garnuszku umieścić masło, melasę, czekoladę. Podgrzewać, mieszając, do rozpuszczenia i połączenia składników. Odłożyć do przestudzenia, choć mieszanka może pozostać lekko ciepła.
Do suchych, przesianych składników wbić jajko, dodać rozpuszczoną, lekko ciepłą mieszankę, skórkę z pomarańczy i zmiksować. Powstałą masę (może być na tym etapie klejąca) przełożyć do naczynia, zawinąć szczelnie folią spożywczą i odłożyć do lodówki na 1 - 2 godziny (lub dłużej). Pobyt w lodówce powinien sprawić że masa stężeje i nie będzie się kleiła.
Po schłodzeniu ciasto partiami wyjmować z lodówki i wałkować na grubość około 3 mm lub grubsze. Wykrawać dowolne kształty (u mnie były to serca).
Piec w temperaturze 180ºC przez 10 - 12 minut (grubsze odrobinę dłużej). Wystudzić na kratce.
Wystudzone pierniczki udekorować.
Na deser oczywiście zajadalismy ciasteczka, ale także pieczone jabłuszka "zgapione" od Joasi z Green Canoe - choć u nas w wersji dla maluchow i leniwców - czyli obrane ze skórek:P
Część słodkich ciasteczek powędrowała do adwentowych kalendarzy. Tak, liczba mnoga to nie błąd, bo kalendarze są dwa - ten NAJWAŻNIEJSZY dla dzieci zawisł w jadalni i jest pilnowany przez dwa urocze skrzaty - tam ukryte są słodkości, które dzieciaki dostaja po obiedzie.
Na kominku zaś czerwono-biały "skandynawski" kalendarz, w którym ukryte są zadania dla dzieci, wspólne czytanie, zabawa, robienie kartek , malowanie świątecznych obrazków...
wieczorami mrugaja świece, światełka, lampki, ogień w kominku...jest przytulnie i ciepło...tak jak powinno być w grudniu...brakuje jeszcze tylko śniegu, żeby poczuć, że Święta tuż tuż!
Żeby nie było tak sielsko - wlaśnie rozpoczął się remont w pokoju Matyldy, jutro faza kulminacyjna, czyli szlifowanie ścian i pył...potem już z górki - przed 24-tym zdążymy tylko pomalować, wnieść meble i powiesić półki...całe ozdabianie po Nowym Roku:)
Lista "RZECZY DO ZROBIENIA" zamiast się kurczyć niebezpiecznie się wydłuża...ale co tam...przecież cos muszę sobie zostawić:P Ten tydzień poświęcam szyciu, projekt "poduszka" na wykonczeniu, pora zabrać się za projekt "świąteczny stół":P
Niech moc będzie z NAMI!!!
A dla wszystkich smutasków moje urocze małe renifery:)
Cudne renifery :) Podoba mi się Twój kominek, marzę o prostym kominku- projekt jest, realizacja musi poczekać z pół roku. Brawo dla dzielnych piekarników! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRENIFERKI UROCZE PODOBNIE JAK CIASTECZKA,FAJNY KLIMACIK W TWOIM DOMKU, TAKI SWIATECZNY
OdpowiedzUsuńAniu u Ciebie tak sielsko, rodzinnie i pieknie ze chcialoby sie wskoczyc tam:)))))
OdpowiedzUsuńDziewczynki fajnie Ci pomagaja, chyba musisz podeslac je do mnie bo ja chyba nie znajde nawet chwilki aby upiec pierniczki.
sciskam wszystkie reniferki
Reniferki cudne a kalendarz adwentowy bomba:)
OdpowiedzUsuńW domku u Was bardzo klimatycznie... a reniferki - cudne :) Twoje skarby są bardzo do siebie podobne, a Antoś... to przez chwilę myślałam, że dziewczynka :) U nas trzecia dziewczynka w drodze ;) Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńa ja nie piernicze, jeszcze.... ale może tym roku wreszcie zacznę :)
OdpowiedzUsuńReniferki przesłodkie :)
Wiem coś na temat dziecięcej, manufaktury piernikowej(zwłaszcza o słodkim dekorowaniu) i co gorsze sprzątaniu po niej;)
OdpowiedzUsuńWasz nastrój świąteczny aż się udziela.
Buziaku dla pomocniczek.
Powiem krótko, rewelacja !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
sama nie wiem czym najpierw się zachwycać, czy małymi reniferkami :))) cudne są ! czy ciachami czy kalendarzem , same wspaniałości !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko ;)
Dziewczynki wyglądają na bardzo zaangażowane pracą ;]
OdpowiedzUsuńAniu, nieśmiało zapraszam http://home-znaczy-dom.blogspot.com/ , dołączylam do Waszego magicznego grona
;]
Pieknie..:)A dwie reniferki najpiekniejsze:)
OdpowiedzUsuńAniu, pięknie udekorowałaś dom w świąteczne ozdoby:-) Mam do Ciebie pytanie z innej beczki, jeśli można? Mianowicie jaką głębokość ma Twój kominek (chodzi mi o sam wkład) szukałam na stronie Hajduka i nijak nie mogę odnaleźć tego wymiaru. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńGazela - wysłałam PW:)
OdpowiedzUsuńFoxy - juz mam Cię w ulubionych:)
Dziękuję Aniu :-)
OdpowiedzUsuń