• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

9 listopada 2010

Pod górkę...

Czuję, że tak właśnie przez ostatnie dni mogę opisać moje poczynania...Tusia choruje, jestem w domu z dwójeczką i nie narzekam na nadmiar wolnego czasu...do tego od piątku sama biorę antybiotyk i z ulgą mogę już odetchnąć, a raczej przełknąć cokolwiek...Moje zaległości rosną lawinowo - nie tylko te dekoracyjne, ale niestety także codzienne, pranie, prasowanie aż wołają o zainteresowanie...(no i nie czuję, że rymuję:) )

Kilka projektów zaczętych czeka na ukończenie, Antosiowy ochraniacz na łóżeczko, Tusiowa lampka i koszyk na zabawki ...i dlugo by jeszcze wymieniać...

W łóżku maszyny używać nie mogę, więc przez ten czas powstały tylko maleńkie zawieszki i pierwsze  elementy Matusinej kuchni do "zjedzenia"...

Serduszko z uroczym konikiem na biegunach w pastelowym bladym różu i zawieszka zapachowa z suszoną lawendą - taki domek dla ptaszka:)



Pierwsza szydełkowa babeczka - lekko kanciasta, bo robiona "na oko", bez wzoru i nawet nie jestem w stanie go powtórzyć :)



I do tego kanapkowy starter z filcu - plasterki pomidora i ogórka zdążyła unicestwić już niszczycielska siła mojej Księżniczki...ech...

Widzę na Waszych blogach, że pełną parą ruszyły już przygotowania do Świąt, a u mnie ciągle nic...kiedy Wy to robicie? Zdążyłam jedynie kupić wstążkę ze świątecznym motywem i obmyślam plan adwentowego kalendarza...ale nic nie poczynione w tym kierunku, a wbrew pozorom czasu zostało niewiele...

Podaję jeszcze przepis na wysmienite muffinki korzenne, który podpatrzyłam na blogu NATI Z potrzeby tworzenia. U mnie otrzymuja nazwę REKLAMOWE, bo robi się je błyskawicznie i ostatnio powstały właśnie w przerwie na reklamę:) Palce lizać, chrupiący wierzch i miękki wilgotny środek, a w całym domu zapach piernika i pieczonego jabłka...mmmm....

Tym miłym aromatycznym akcentem kończę dzisiejszego posta i wracam do rzeczywistości, czyli do pralni:)

Miłego dnia!

5 komentarzy:

  1. Ja też, gdy patrzę na przedświąteczne przygotowania u dziewczyn wpadam w kompleksy, że daleko mi jeszcze, oj daleko! Nie wiem jak one to robią, że nadążają ze wszystkim :))) Ja się znowu obejrzę w połowie grudnia i z amokiem w oczach spróbuję nadgonić :) Ty przynajmniej coś smakowitego upiekłaś, ja jakoś ostatnio omijam kuchnię. Pozdrawiam i życzę zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Aniu, podczytuję już Twojego bloga od jakiegoś czasu, zrobiłam nawet swojej Zuzi takim ładny pojemniczek jak Ty swojej córeczce :)
    A dzisiaj odważyłam się odezwać :)
    Pozdrawiam
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne rzeczy tworzysz.I muffinki smakowicie wyglądają.
    Pozdarwiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu zawieszki sliczne. Konik urzekl mnie, a ptaszka takiego tez kiedys haftowalam.
    Filcowe menu idealne, ale pieknie to obmyslilas.
    Ah pachnie Twoimi babeczkami az u mnie;-)))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to twoja królewna ma świetny zestaw śniadaniowy.
    Mówisz, że babeczka na oko była robiona, nic tam takiego nie widać, wyszła super, nie ma co!!!
    A zawieszki - po prostu urocze, ja chyba mam wielką słabość do przedmiotów ozdobionych delikatnym haftem.

    OdpowiedzUsuń

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco