Są takie meble, które za mną "chodzą". Raz wpadną w oko i potem widzę je na każdym kroku. Tak było z moją toaletką. Brakowało mi w sypialni miejsca, gdzie mogłabym odłożyć moje świecidełka, postawić perfumy, znaleźć miejsca dla wiecznie gubiących się zegarków. Wymarzyłam sobie, że będzie to mebelek retro. Że zastawię go kwiatami. Znalazłam zdjęcia z takim meblem, który spodobał mi się najbardziej. Z dwiema szufladkami, niewielki, dębowy. Bardzo popularny w latach 60-tych.
No właśnie. Bardzo popularny, a przez pół roku nie mogłam znaleźć go NIGDZIE! Zawodziło allegro, olx, targi staroci. Nie było jej tam wcale, albo pojawiała się w zaporowej jak dla mnie cenie. Aż wreszcie znalazłam. W Rzeszowie! Trochę drogo, ale w dobrym stanie. Umówiłam się ze sprzedającym na transport, zabierałam się do zamawiania kuriera. I jadąc sobie po córę do szkoły zobaczyłam JĄ wystawioną przy bloku. Matko, w jakim opłakanym stanie. Przejechałam raz, drugi.Wiedziałam, że nie zmieści mi się do auta gdy wiozę w nim dzieci na tylnym siedzeniu. Pojechałam do domu. Ale nie wytrzymałam i wróciłam po pół godzinie. Czekała na mnie. Moja biała biedna dama. Na zewnątrz opanowana, wewnątrz miałam ochotę fikać koziołki. Przecież ona musiała czekać tu właśnie na mnie. Tu nie ma miejsca na przypadek!
Kiedy zobaczyłam ją wreszcie w całej okazałości euforia lekko przygasła. Była bardzo zniszczona, naprawdę bardzo. Sami możecie to dojrzeć na zdjęciach. Nawet nie miałam czasu zrobić ich porządnie tak pilno było mi do pracy. A pracy była masa. I skłamię, jeśli powiem, że była łatwa lekka i przyjemna. Po zdrapaniu potrójnej warstwy farby olejnej (śmierdziałam nią po opalaniu chyba dobę) moim oczom ukazały się ubytki, zadrapania, wielka wypalona dziura w blacie (sic!). No i zostałam postawiona przed faktem, że i owszem - jest to szafka dębowa. Ale fornirowana. Pod cienkim fornirem wyzierała sklejka, która wewnątrz mebla zmurszała, nogi sosnowe, u dołu mocno odrapana z forniru. Chciałam się poddać. Serio. A rzadko mi się to zdarza. Postanowiłam zrobić tyle ile się da. Zrezygnowałam z prób wymiany forniru, bo wiedziałam, że zabierze mi to zbyt dużo czasu (jeszcze nigdy tego nie robiłam). Co ma być to będzie.
Kiedy zobaczyłam ją wreszcie w całej okazałości euforia lekko przygasła. Była bardzo zniszczona, naprawdę bardzo. Sami możecie to dojrzeć na zdjęciach. Nawet nie miałam czasu zrobić ich porządnie tak pilno było mi do pracy. A pracy była masa. I skłamię, jeśli powiem, że była łatwa lekka i przyjemna. Po zdrapaniu potrójnej warstwy farby olejnej (śmierdziałam nią po opalaniu chyba dobę) moim oczom ukazały się ubytki, zadrapania, wielka wypalona dziura w blacie (sic!). No i zostałam postawiona przed faktem, że i owszem - jest to szafka dębowa. Ale fornirowana. Pod cienkim fornirem wyzierała sklejka, która wewnątrz mebla zmurszała, nogi sosnowe, u dołu mocno odrapana z forniru. Chciałam się poddać. Serio. A rzadko mi się to zdarza. Postanowiłam zrobić tyle ile się da. Zrezygnowałam z prób wymiany forniru, bo wiedziałam, że zabierze mi to zbyt dużo czasu (jeszcze nigdy tego nie robiłam). Co ma być to będzie.
Było więc skrobanie, szlifowanie, klejenie, wymiana zniszczonych desek wewnątrz, szpachlowanie, ponowne szlifowanie, bejcowanie i woskowanie. Długo szukałam odpowiednich gałek, aż wreszcie zrobiłam je sobie sama oklejając miedzianymi płatkami uchwyty, które od paru lat leżały w szufladzie. Dno szuflad zasłoniłam okleiną z wzorem marmuru (którą mam też w szufladach sypialnianej szafy). Efekty widzicie na zdjęciach. Ten kąt sypialni lubię teraz bardzo. I mam tę swoją wymarzoną miejską dżunglę!
Wybaczcie, ale w tej chwili zasypię Was zdjęciowym spamem.
Wyszła cudnie:)
OdpowiedzUsuńMebelek jest przepiekny, cudowna robota! Jestem nim zauroczona
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Poświęciłam jej dużo czasu
OdpowiedzUsuńdziękuję!
OdpowiedzUsuńFaktycznie dla osoby doroslej komódka będzie za niska na biurko. A może ją zmodyfikować, dodać półeczkę na dole i podwyższyć?
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój zapał i umiejętności - efekt końcowy nie do podrobienia. Wspaniale, że toaletka wylądowała u Ciebie, że nie została ostatecznie przeznaczona na straty. Wygląda obłędnie! Mam nadzieję, że kiedyś i ja odważę się odnawiać meble... to chyba właśnie ten jeden z kilku dość szalonych celów, które chciałabym zrealizować. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie, jest klimat!
OdpowiedzUsuńŚliczna jest. No widzisz, nie mogłaś jej tyle czasu znaleźć, bo czekała na ciebie ta konkretna! To ona Ciebie znalazła :)
OdpowiedzUsuńCudowny mebel, znalazłaś prawdziwy skarb. Pięknie odnowiony gratuluje 😍
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszła! Mam taka samą, stoi na balkonie i też jest bardzo zniszczona :( Na razie służy kwiatkom, może kiedyś się za nią wezmę. Poproszę o tutorial odnawiania! Na pewno sie przyda. :)
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo podoba! Znaleziona, uratowana i jeszcze będzie cieszyć oko i służyć bardzo długo :)
OdpowiedzUsuńTak. Myślałam nad tym, by dorobić klocki do nóżek, aby była wyższa. :) ale mam tak wiele koncepcji, że nie wiem na co się zdecydować. :)
OdpowiedzUsuńAnia, jest cudna!!! Ale Ci zazdroszczę, nie uwierzysz, ale też takiego od dłuższego czasu szukam właśnie do sypialni na toaletkę tylko ja bym chciała z krzesłem i małe lustro nad tym więc ta dolna półeczka byłaby u mnie pewnie zbędna. Kawał roboty ale jaki efekt! Brawo, co jak co ale na drewnie to Ty się znasz Kobito! Buziaki!
OdpowiedzUsuń:* Teraz OCZYWIŚCIE ten model pokazuje się na olx i allegro, a jakże! :) Poluj Kochana!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) może jak szafeczka po pradziadku w pokoju mojek córy? :)
OdpowiedzUsuńOch ratuj ją, ratuj! Tutorial zapisany na liście "do zrobienia". Tzeba znaleźć mebelek do ratowania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńJa też tak uważam, wierzę, że to nie przypadek, serio! :)
OdpowiedzUsuńdziekuję :*
OdpowiedzUsuńW takim razie narzędzia w dłoń i spełniaj marzenia!!! Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńto może narysuj sobie wizualizacje 2-3 pomysłów, albo zrób j w programie graficznym (np sketch up?)
OdpowiedzUsuńMam identyczną.To jest konsolka art deco.Swego czasu pokazywałam moją przemianę na blogu.Kupiłam ją bodajże za 30zł.Też miałam przy niej masę roboty.Teraz patrząc na Twoją żałuję że moją przemalowałam na biało. Taka w kolorze drewna sto razy lepiej się prezentuje.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAniu u mojej babci stoi podobna toaletka! Dostrzegłam jaki potencjał drzemie, w tym niepozornym meblu.
OdpowiedzUsuńSkąd ja pamiętam ten model...myślę i już wiem! :) U mojej babci stała taka toaletka.
OdpowiedzUsuńŚwietna odmiana, wkład pracy i serca dały piękny efekt.
Pozdrawiam, M.
OMG cudo :)
OdpowiedzUsuńDobra robota ! Widać że włożyłaś sporo pracy by ją reanimować, ale teraz na prawdę cieszy oko w tej swojej naturalnej odsłonie. :)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś przygarnęłam identyczną staruszkę ;) jeśli masz ochotę rzucić okiem wrzucam linkę... http://babeczkazwnetrzem.blogspot.com/2014/12/metamorfoza-stolika-pomocnika-i-nowy.html
Pięknie:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuń