Normalny...Szlaban na bajki nareszcie zniesiony, dzieci jakieś taki spokojne, zmęczone może pobudką o 6 rano...Jest leniwie, jest czas na leżenie na kanapie, na wyklejanki z alfabetem i grę w karty. Nikt nie biega, nikt nie krzyczy, nawet bałagan jakby mniejszy, a dzieci chętniejsze do jego ogarnięcia.
Lubię takie dni... Nawet kiedy w tle szumi inhalator, a wokół mnie wala się tona chusteczek higienicznych. Zima ma swoje plusy i tych właśnie się doszukuję...i lubię tę cholerę, nawet jeśli funduje mi choróbsko :)
W ramach rehabilitacji i odskoczni od kuchennych eksperymentów w domu pojawiła się też ONA. Pufa Matyldy. Oczywiście w różu. Oczywiście na szydełku. Na szczęście zaakceptowana natychmiast...Dziecko zadowolone, mama nareszcie nie przegania z podłogi, a uprane poduszki z kanapy nie walają się po ziemi ...gdyby tak jeszcze kapcie jakimś cudem pozostawały na nogach, a nie pod kanapą, pod poduszką czy w szufladzie...
Ale nie można mieć wszystkiego!
Chwilo trwaj wiecznie....
Śliczna pufka!:) Ach te kapcie:) U mnie mama jak byłam mała też ganiała za kapcie więc dzieci tak mają ;)
OdpowiedzUsuńPufa fantastyczna, a co do kapci to mialam ten sam problem dopóki miesiąc temu nie kupiłam skarpetokapci(???) do nabycia w Hebe, Rossmanie czy stoiskach czapkowo-kapciowych: dzieciaki śmigają w nich i nie ściągają!
OdpowiedzUsuńU nas niestety nie zdały egzaminu...:)
UsuńŚwietna pufa, po prostu świetna !!!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki !
UsuńNormalnie jakbym czytała o swoim domu i dzieciach! Poduszki na podłodze, kapcie wiecznie "same" znikają ze stóp, a choróbsko trzyma nas w domu. I to też dobry dzień był dla nas, w przyjemnej atmosferze chorowania.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę:))
Śliczna pufa, a dzieciakom może kup jakieś takie wkładane papucie, żeby nie spadały, takie wiesz, jakieś w kształcie wielkiej stopy czy innego cuda, albo takie skarpety z antypoślizgowym spodem, niby nie kapcie ale i tak zawsze cieplej. A Tobie zdrówka życzę!! Niech chwila trwa tak długo jak będziesz chciała ^^
OdpowiedzUsuńPrzerobiliśmy wszystko - od papuci króliczków, smoków, strażaków przez skarpety z absem...nic się nóżek nie trzyma :P
UsuńCałe szczęście wymyślono bajki :))
OdpowiedzUsuńGod bless tv :P
UsuńMusze przyznać ze dzieciaczki maja cudowne włoski:)
OdpowiedzUsuńA dziękuje w imieniu maluchów...choć po loczkach-pierścionkach mojej córy juz rawie nie ma śladu :(
UsuńWłaśnie za to doceniam zimę. Nie piszę, że lubię, bo tak nie jest, ale doceniam. Za to że wszyscy jakby częściej, razem,jakby wolniej, a dzieciaki nie uciekają poza dom. Nacieszyć się nimi można.
OdpowiedzUsuńU mnie dzieciaki większe ale wciąż bez kapci. Temat nie do przeforsowania.
Pufa jest piękna! :)
Doceniam - bardzo dobre określenie :) Może też być toleruję :)
Usuńmiło :) bardzo:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńRewelacyjna pufa . Jeżeli sama robiłaś to jakim rozmiarem szydełka ?
OdpowiedzUsuńA kapcie ? - co to takiego u nas w domu przestały istnieć ....
Kochana, szydełkiem rozmiar 9 mm :)
UsuńAniu, gdzie dorwałaś włóczkę? sznurek? to coś na pufę :D Musiałabym Młodemu też zrobić. A kapcie? Temat rzeka normalnie. Do znudzenia powtarzam. Sama dla siebie już brzmię jak zrzęda przez to, no ale co zrobić...
OdpowiedzUsuńAnia, z kapciami odpuszczam...po domu ubieram grubsze frotowe skarpety...a sznurki mam z Polimexu :)
UsuńJacy zapatrzeni....
OdpowiedzUsuńmagia tv :)
UsuńAniu jak ładnie:))) świetna jest ta różowa pufa szydełkowa! :))) buziaki, dobrego weekendu dla Was
OdpowiedzUsuńDzięki Anuś :* buziak!
UsuńSuper pufa i do tego ten energetyczny kolor:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
to kolor pasujący do pokoju Matyldy, chociaż tymczasowo pufa przebywa w salonie :)
UsuńSuper Wam tam :) Tak rodzinnie ^^
OdpowiedzUsuń