Niezłe jaja
...kiedy pierwszego dnia wiosny za oknem 20 cm śniegu...na całej połaci śnieg...
W najbliższym czasie jaj będzie u mnie sporo, choć mam nadzieję, że nie w takiej postaci jak powyżej. Nadal z utęsknieniem ogromnym czekam na pierwsze oznaki wiosny, a skoro nie ma jej na dworze, przywołuję ją w domu.
Przed nami piękne Święta, które uczę się doceniać dopiero od niedawna...prawda, że w porównaniu do Bożego Narodzenia wypadają zazwyczaj słabiej?
A przecież są tak piękne. Wszystko budzi się do życia (pomińcie proszę milczeniem fakt obecnej aury - ZAZWYCZAJ wszystko budzi się już do życia).
Nie jestem zwolenniczką koloru żółtego w wydaniu kurczaków wielkanocnych...raczej w formie czysto graficznej
dlatego kolejny już rok moje święta będą trochę eko, trochę pastelowe, a w tym roku dodatkowo jeszcze czarno-białe...
Pierwsze dekoracje poczynione. po wiankach przyszedł czas na jajka, jeden z najpiękniejszych symboli Wielkiej Nocy. Na żyrandolu zawisły moje decoupage'owe wydmuszki sprzed dwóch sezonów...z roku na rok ich ubywa i pora pomyśleć o kolejnych :)
Duże styropianowe jaja ubrałam we włóczkowe szydełkowe kubraczki. I choć w pierwszym zamyśle miały być jeszcze udekorowane, to w tej surowej graficznej postaci spodobały mi się od razu.
Mój mąż zaskoczył mnie ogromnie (pozytywnie - dodam :) ) wręczając mi z okazji Dnia Kobiet kwiat inny niż zazwyczaj. Nie tulipan, nie róża, nie goździk. Jaśmin. Obłędnie pachnący i cudownie już kwitnący. Och już myślę gdzie posadzę go gdy wreszcie nadejdzie wiosna, żeby zapachem czarował przez kolejne sezony :)
Tyle planów mam na przedświąteczny czas... okien myć zima wprawdzie już nie będę (w grudniu przypłaciłam te ekscesy grypą), szafki posprzątane...pozostają mi drobniejsze prace i ozdabianie, dekorowanie....
Sizalowe jajo - choć małe - to był prawdziwy eksperyment, po którym stwierdzam, że sizal nie jest najwdzięczniejszym materiałem do szydełkowania... ale warto próbować...
Pierwsze wiosenne i soczyste, kolorowe rzeczy pojawią się niebawem w sklepiku, a tymczasem zapraszam chętnych do obejrzenia pierwszej partii moich "druciaków".
Dwa pierwsze projekty zaadoptowałam do domu, trudno mi było się z nimi rozstać. Świecznik kubik już znacie, drugą rzeczą jest siatkowy klosz, który idealnie przypasował do mojej szklanej białej patery w kuchni :)
Ale niedługo pojawią się nowe propozycje!
Buziaki ślę!!!
Ana
Ile tych dekoracji! I jakie piękne:-)
OdpowiedzUsuńMadziu, ja dopiero się rozkręcam, dekoracji prawie nie ma :) A jaja w sweterkach już zmieniły miejsce zamieszkania - ale nadal u mnie w domu :)
Usuńślicznie i stylowo!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne ;)
Dziękuję!
Usuńhej kochana:) jeju jakie śliczne te jajeczka no i ten kwiatek! uwielbiam:))) śliczne zdjęcia wyszły:))) i te świeczniki...no zakochałam się;)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :) Jaśmin pachnie na prawdę obłędnie! cieszę się, że świeczniki się podobają!!! Mam nadzieję, że znajdą sie tacy, którzy zechcą mieć je w swoim domu :)
UsuńNie za bardzo wiedziałam co z tymi kubkami a teraz jajkami w sweterkach, szaliczkach i innych włochatych otulinach myśleć. teraz wiem - tak po prostu, to przygotowanie na wiosnę, pozdrawiam z zawiei i zamieci śnieżnej :))
OdpowiedzUsuńMilla - aż chce się powiedzieć - jakie Święta takie dekoracje :) jak tu myśleć o czymś innym niż sweterki i szaliczki, kiedy na dworze minus i śnieg? :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAniu, to teraz obie będziemy miały miłe, jaśminowe wspomnienia. Zapach tej roślinki przywołuje u mnie wspaniałe chwile.
OdpowiedzUsuńKwiaty to emocje , prawda ?
Oj tak!!! I wspomnienia -są kwiaty, których kolor, zapach, kształt natychmiast przywołują wspomnienia!
UsuńBardzo ładnie przyodziane jajuszka :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) Jajuszka meldują, że za kubraczki są wdzięczne:)
UsuńPiękne dekoracje świąteczne i do tego stylowe:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńwszystko piekne :) i ten kwiatek :)
OdpowiedzUsuńKwiatek nadal pachnie obłędnie - muszę go posadzić gdzieś blisko tarasu :)
Usuńśliczne jaja i nowosci :)
OdpowiedzUsuńJa sie tak cieszylam na fajna wiosne w Polsce a tu jednak chyba nie :(
OdpowiedzUsuńAniu jajka szydelkowe sa superowe, i wlasnie takie bez zadnych deko sa urokliwe.
sciskam
Anetko -dziękuję...Do Świąt jeszcze tydzien - liczę na choć odrobinę cieplejszą aurę...tymczasem za oknem dziś znów pada śnieg :(
UsuńMnie też spodobały się jaja saute :)
Zdecydowanie na te Święta jaja powinny być ciepło ubrane ale ciii....dzisiaj wyszło słońce, może się coś wreszcie ruszy:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lambi - ciii....u mnie się ruszyło...pada śnieg :P Słońce nie ma szans przy takich śniegowych chmurach...ponury nastrój :(
UsuńMam z tymi Świętami tak samo Aniu. Chyba od kiedy zostałam mamą i obudziły się jakieś nowe emocje, to bardziej doceniam wymowę tego okresu.
OdpowiedzUsuńP.S. Sizalowe jajo super, chociaż oczyma wyobraźni widzę pocięte opuszki palców przy robocie - było tak? Kusza mnie inne wyroby szydełkowe z tego materiału, ale obawiam się właśnie jak będzie szła robota :)
Ania, dzieci uczą nas patrzeć na Świat inaczej - i chwała im za to !!! :)
UsuńA co do jaja i sizalu - nawet nie pocięte palce, ale fakt, że on jest sztywny i śliski i sploty się rozluźniają, spadają z szydełka, rozplątują się i są potwornie sztywne...ale może warto jeszcze potrenować...marzą mi się sizalowe kosze w łazience :)
Aniu, jest pięknie! Zazdroszczę!! :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten jaśmin!!!
OdpowiedzUsuń