Poranki są już szare, oczy jakoś nie chcą się rano otwierać z ochotą, a poranny prysznic w wychłodzonej łazience też do przyjemności nie należy...no chyba, że należymy do klubu morsa...czas rozpocząć sezon grzewczy??
Tymczasem grzejemy się wieczorami w cieple kominka, który - muszę przyznać - na prawdę działa jak kaflowy piec w domu mojej babci - tylko pieluchy tetrowe się na nim nie suszą:)
I fundujemy sobie koloroterapię - tak na rozpędzenie szaroburych chmur i równie niekolorowych myśli!
Kupiłam wrzosy i chryzantemy, przemalowalam znaleźnego konika na biegunach, mąż obdarował mnie paletą pięknych różowych cyklamenów, a córcia tęczowymi obrazkami, które stworzyły minigalerię w holu...
Prawda, że urocze?
A to jeszcze nie koniec prezentów, które otrzymałam:) Mama M, przy okazji przeprowadzki, podarowała mi kilka mebelków i ozdób, część z nich od razu znalazła swoje miejsce, część grzecznie poczeka na lifting. Pierwsze - "księżniczkowe krzesełko", które wpadło w oko ... mojej Matyldzie - i to ona poprosiła o nie babcię:) Kolorami idealnie wpasowało się w biało-szary salon:)
W kolejnych postach pokażę więcej, obiecuję:)
Naprawdę tak zimno dziś było ? Myślałam że to ja mieszkam na biegunie zimna :) ale u nas było całkiem , całkiem :) pozdrawiam z Mazur
OdpowiedzUsuńJa już dawno wrzosy zaprosiłam do domu, bo mi koloru brakowało. Sezon grzewczy już u mnie rozpoczęty jakiś czas temu, bo nie pomaga fakt, że mieszkam w najcieplejszym miejscu Polski. Bardzo podoba mi się to krzesło. Oj, szkoda, że mnie nikt nie chce obdarować:-( Buziole i miłego weekendu życzę:-)
OdpowiedzUsuńja dziś założyłam z rana mitenki!BRYYY!kolorki urocze zwłaszcza w wydaniu dziecięcych rysunków a krzesełko - tron dla królewny!:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMagmark - no uwierz na słowo, sama niedowierzałam termometrowi, ale lód na szybie mowił sam za siebie:)
OdpowiedzUsuńGosia, Aga - dzięki:)
I ciepełka Wam życzę na weekend:)
Piękne rzeczy, zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńNo u nas tez tylko 3 stopnie rano byly. A ja taka naiwna i lekko ubrana. Brrr.. :)
OdpowiedzUsuńMysle, ze Twoja corcia nie pozwoli Ci wpasc w depresje jesienna!
Piekne krzeselko, cudo! Jest nowe czy juz z historia?
Pozdrawiam serdecznie
Dagi
Uwielbiam odcienie bieli i szarości:-) a rysunki córci to prawdziwe arcydzieła. Moja Ami rysuje póki co ludzi w stylu ufo go home ale i tak się zachwycam:-)
OdpowiedzUsuńDagi - krzesełko kupione i odnowione jakiś czas temu przez mamę M, nie było w rodzinie od pokoleń niestety:) no ale mamy juz zaczątek historii, bo Matusia dostała je od swojej babci:) Resztę dopisze czas...
OdpowiedzUsuńMiszka - ja uwielbiałam Matusiowe "głowonogi", ktore rysowała jeszcze parę miesięcy temu:) Mam już pokaźny stos rysunków, a to dopiero początek:)
Aniu chce zaczac od krzesla, jest naprawde zjawiskowe, przepiekne alez mi sie podoba, cudowny mebel. Planuje kupic sofe juz wybralam i to krzeslo jakby od kompletu tylko kolorem sie rozni.
OdpowiedzUsuńKolorowe kwiaty i rysunki dzieci z pewnoscia rozswietlaja ten deszczowy i szary krajobraz za oknem.
buzka
Oj tam, oj tam, nie jest tak zimno jeszcze ;) I ma to swoje uroki - założę się, że do siadania przy kominku z gorącą herbatą lepsza jest jesień niż najcieplejsze lato :)
OdpowiedzUsuńCudowny ten konik, od razu wpadł mi w oko! I pasuje do tego prześlicznego krzesełka.
A rysunki na pewno rozweselają w te ciemne poranki. Pozdrawiam weekendowo!
Mnie tez bardzo podoba sie krzeslo !
OdpowiedzUsuńA galeryjka jest bardzo ciekawa - wyglada na to, ze corka ma talent, ktory warto by bylo rozwijac.
Ukonczylam Szkole Sztuk Pieknych i widze w rysunkach duzy potencjal !
Pozdrawiam cieplutko..
Anetko - dziękuję:) Czekam na odslonę wybranej sofy!:)
OdpowiedzUsuńPomidorra - no co racja to racja - milutko jest usiąść wieczorem przy kominku z kubkiem herbaty lub lampką dobrego winka:)
Alinko - wow! Dziękuję:) Jako mama puchnę z dumy - Matusia ma dopiero 3,5 roku i kocha rysować i malować (nieskromnie powiem, że tak jak mama). Pewnie, że chciałabym rozijać jej pasje, ale dla takich maluchów w moim mieście jeszcze mozliwości nie ma...Będziemy mysleć:)
Ty mnie nie możesz odwiedzać :(((, ale ja Ciebie tak i robię to z przyjemnością :))) U nas też już sezon kaloryferowo-kominkowy zaczęty. Nie było wyjścia, bo zimno takie, że tylko w swetrach i grubych skarpetach dało się wytrzymać. No i to, czego nienawidzę...mokre i zimne ręczniki. Teraz schną i grzeją się szybciutko i poranna kąpiel nam już nie straszna. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńHej Aniu, obrazki Twojej corci sa przesliczne, przekolorowe, przeslodkie:-)) Krzeselko tez bardzo przypadlo mi do gustu:-) no i ten lekki roz z pewnoscia rozwesela juz dosyc zimne jesienne dni:-) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSyl
piękne to krzesło
OdpowiedzUsuńKoloroterapia - świetny pomysł bo u mnie też trzeba szyby już skrobać
Krzesło rzeczywiście wyjątkowej urody.
OdpowiedzUsuńCyklameny z wrzosami, to dla mnie jeden z ulubionych jesiennych duetów. Podpowiem ,że świetnie sprawdza się postawiony na tarasie (pod warunkiem ,że nie ma przymrozków).
Serdeczności przesyłam
Pięknie u Ciebie !!! super pomysły i oczywiscie zazdraszczam zapału do pracy ;]]]]
OdpowiedzUsuńPiękne to krzesełeczko ,sama bym chetnie takie przygarnęła ;]]
pozdrawiam serdecznie;]]]