Ale nie o tym chciałam dziś...z potrzeby chwili i sposobności posiadania zbędnych pojemniczków po kawie i herbacie powstała mała kolekcja groszkowo-pastelowo-sentymentalna do pokoju Tuśki.
Tak puszki wyglądały tuż przed zmianą:
Pod pędzel wpadła też moja stareńka ukochana skarbonka, pamiętająca czasy mego dzieciństwa i przeznaczona już do utylizacji - cudem wydobyta z czeluści przepastnego wora przez córę moją.
Przed:
Po:
"Przepis" na proste groszki podsunęła w jednym ze swoich ostatnich postów Ushii, za co bardzo dziękuję:)
Tym groszkowym akcentem kończę i życzę miłego popołudnia:)
PS. Po ostatniej wyprawie do komisu mój przedpokój i biuro zaczyna przypominac skład mebli, tudzież komis właśnie, więc zabieram się do roboty jak tylko zakupię nowa szlifierkę:)
Śliczne pojemniki, i jakie mogą być przydatne. Córcia na pewno jest wniebowzięta.
OdpowiedzUsuńJak będę miała chwilę to i ja musiałabym sobie taki wyczarować, bo mam straszny bałagan w długopisach ;-)
Tylko będę potrzebować Twoich wskazówek, ale w tej sprawie to napiszę @.
Pozdrawiam cieplutko.
Pojemniczki groszkowe sliczne, fajnie ze wykorzystalas niepotrzebne juz puszki.
OdpowiedzUsuńKursik Uli ogladalam, i tez moze kiedys cos "wygroszkuje"
I tak znam dobrze, przedmiociki przeznaczone na odnowe wszedzie ich pelno, a u mnie najwiecej w piwnicy.
Pozdrawiam cieplutko.
Ushii jest bezbłędna. Pojemniki zyskaly na wyglądzie no i jeszcze pewnie dlugo beda ciesyć oczy.Podrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wyszły te puszki ;) Super ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
Kropeczkowe przemiany super :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam puszki, to myślałam że to tildowe zakupy :)
Pozdrawiam słonecznie
Groszkowo u Ciebie Aniu. A co do bielenia. Nic trudnego; zmatowić papierem powierzchnię, pomalować, zmatowić, pomalować zmatowić i wypolerować ;-)
OdpowiedzUsuńPpzdrawiam serdecznie
jestem zachwycona metamorfozą puszek!!!! kapitalne wykorzystanie!!!!!
OdpowiedzUsuń