• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

4 marca 2014

Maso Corto i białe szaleństwo....

Zima jest już tylko wspomnieniem, w ogrodzie kwitną krokusy, tulipany wychylają główki, zimowe kurtki uprane i schowane w próżniowych workach czekają na kolejny sezon...

Jednak zimowe szaleństwo skończyło się dopiero tydzień temu...tydzień temu wracaliśmy stęsknieni za domem, zmęczeni fizycznie, ale wypoczęci psychicznie...To było prawdziwe ładowanie akumulatorów, a ja po raz pierwszy w życiu założyłam na nogi narty...Oj nie powiem, że było łatwo lekko i przyjemnie...W przyszłym sezonie zdecydowanie przygotuję się kondycyjnie :) Powiem tylko, ze mimo bólu, zmęczenia, a nawet strachu - chcę jeszcze! 

Gotowi na fotorelację?
Zapraszam :)

"Międzylądowanie" i nocleg w Monachium - panowie oczywiście musieli zobaczyć Allianz Arenę - szkoda, że dotarliśmy tam po godzinie 18 i nie mogliśmy zobaczyć jej od środka. swoją droga - niezamierzony, ale urokliwy bokeh mi wyszedł :P



Pierwsze dni w Alpach przywitały nas śniegowymi chmurami i bajkowym krajobrazem....








Już na wysokości 2000 m n.p.m. chmury schodziły tak nisko, że niemal mogliśmy ich dotknąć.
Był czas na wyścigi na jabłuszkach i jazdę na nartach - każdy z nas miał lekcje :)






Matylda po tygodniu sumiennej nauki stanęła w szranki i wzięła po praz pierwszy udział w zawodach - slalomie narciarskim. Moja malutka córeczka zajęła III miejsce deklasyfikując pozostałe dziewczynki w swojej grupie i oddając dwa pierwsze miejsca najlepszym z chłopców.
Jestem z niej taka dumna!!!!
Do kolekcji medali (w tym także narciarskiego z ubiegłego roku) dołączył kolejny dyplom i prawdziwy puchar!!! To uczucie, kiedy patrzysz jak Twoje dziecko staje na prawdziwym podium (nawet jeśli to mała impreza sportowa) jest nie do opisania słowami. Są łzy, duma, radość...bezcenne!







Muszę powiedzieć, ze moja Tuśka zdecydowanie złapała narciarskiego bakcyla i najchętniej nie ściągałaby nart nawet do posiłków :) Podczas gdy mama stawiała pierwsze TRUDNE kroki na stoku, córcia już śmigała z tatą po czerwonych trasach...Niezmiennie wprawia mnie to w zdumienie :)

Grawand, 3200 m n.p.m., czerwona trasa o długości 2,5 km



Grawand, zjazd przy temperaturze minus 15 stopni!

W ostatnich dniach pozwoliliśmy tacie na "zaliczanie" kolejnych tras we wszystkich kolorach, a sami spędziliśmy czas szalejąc na saneczkach. Ale jakich!! Niemal 3,5 km tor saneczkowy, na którym rozpędzaliśmy się do dobrych kilkudziesięciu km/h. Droga na sam szczyt to był wyciąg kanapowy, którym wjeżdżaliśmy do góry 10 !!! minut...Mówię Wam - to były ferie, podczas których przełamałam wiele swoich własnych barier i pokonywałam własne nieprzekraczalne granice :)






trasa saneczkowa, 3,5 km, z lotu ptaka - a raczej kanapy :)


 




 Nie mniejszym wyzwaniem była dla mnie jazda gondola z wysokości 2000 do wysokości 3200 m n.p.m. do stacji Grawand i najwyżej położonego w Europie hotelu o tej samej nazwie. Zwłaszcza, że na górze było minus 15 stopni i włosy zamarzały w ciągu jednej minuty! niestety, także mój obiektyw :)



Podczas gdy wszyscy prócz Antka i mnie zdecydowali się na szczycie na zjazd w dół w okropnym mrozie i chmurach- my spędziliśmy czas na wygłupach :)





Oczywiście po każdym wysiłku należy się nagroda :) dzieci ochoczo korzystały z barów i schronisk - a w każdym serwowano pyszną gorącą czekoladę z bitą śmietaną . Czy można sobie odmówić tej przyjemności mając takie widoki?





Prawdziwą gratką dla dzieci (i dla mnie też) było podziwianie z bliska lądowań i startów helikopterów...hałas, śnieżny wiatr prosto w twarz, dużo emocji :) Na szczęście nie latały tak często z powodu wypadków - na jednym ze stoków kręcono film "Everest" - do obejrzenia w lutym 2015 :)





Kochani - kto dotrwał do samego końca - gratuluję. Ja mogłabym oglądać te zdjęcia cały czas - piękniejsze są tylko wspomnienia w mojej głowie. to były udane ferie...
Teraz mogę już zacząć przygotowania do wiosny...

No ale jeszcze ostatni obrazek - rodzinny :)





20 komentarzy:

  1. ale cudnie tam mieliście Aniu...:))))))))))))0

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu super:) Powiedz gdzie kupujesz ubrania dla dzieci? Te zimowe? I kaski? I jak znaleliscie to miejsce- byliscie w nim juz kiedys? Podróz samolotem? Mogłabys napisac kiedys post od drugiej strony - jak to wszystko zaplanowac i ogarnac:) Byloby super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana - przygotuję takiego posta, tylko przypomnij mi się jeszcze proszę. teraz wyjeżdżam na dwa tygodnie na kurs i nie zdążę :) A taki post najlepiej pisać koło września - wtedy powinny zacząć się przygotowania! Ciuchy kupujemy gdzie są - w Lidlu (świetna bielizna termiczna funkcyjna i kurtki). Dużo wyposażenia kupujemy w Decathlonie (kaski, bielizna dla dzieci, buty-śniegowce), ale np w tym roku kaski i gogle UVEX i dobrej jakości spodnie narciarskie z membranami min 5000 kupowaliśmy w Makro - mieli genialne obniżki - a rzeczy świetnej jakości! warto polować i sprawdzać oferty w różnych sklepach! Miejsca wybieramy co roku inne - na szczęście jak do tej pory trafialiśmy dobrze....wiesz co, za dużo tej pisaniny, postaram się wrzucić choć krótkiego posta przed wyjazdem :P

      Usuń
    2. Bylabym baaaaardzo wdzieczna jesli znajdziesz czas (jesli nie teraz to może innym razem) i to wszystko nam pieknie opiszesz, zreszta jak zawsze. Mysle ze nie tylko mi sie takie info przyda. Z dwojka dzieci pewnie latwo nie jest sie zorganizowac, ale jak widze Wasze zdjecia to wszystko wyglada jakby to byla bulka z maslem. Jakby nie patrzac, czekam na post, niecierpliwie:)

      Usuń
  3. Ależ cudne fotki - cudny czas!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super zdjęcia a i sam wyjazd był na pewno gratką dla całej rodzinki :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromną!! Czekamy calutki rok na te ferie - zdecydowanie bardziej celebrujemy je niż letnie wakacje :P

      Usuń
  5. Aniu zdjęcia są rewelacyjne! Zazdroszczę ;) Mi udało się w tym roku wyjechać tylko raz na narty :( Bo jak już znalazłam czas, to śnieg stopniał. Uwielbiam góry! O każdej porze roku:) Może dlatego,że moi dziadkowie to rdzenni górale i coś mi tam zostało po nich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och dziadkowie - górale!!! To musi być żywiołowa rodzinka :) Uwielbiam naszych górali. My też raz - a dobrze :)

      Usuń
  6. Super ferie mieliście. Nie pokażę Połówkowi, bo by się zapłakał. Ale z całej tej fotorelacji najbardziej wpadł mi w oko strój Twojego synka, bo mój... ma identyko kurtkę i rękawice :D, no i na chwilę zwątpiłam przy pierwszym zdjęciu z jabłuszkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anulka - Lidl się kłania :) Dobre ciuchy! A Połówek tak kocha góry?

      Usuń
    2. No gdyby nie Lidl, to bym zbankrutowała z Młodocianym i jego tempem rośnięcia ;) A Połówek od kiedy nauczył się na desce śmigać jak należy (bo ja to tylko metodą "spadającego liścia" potrafię), to marzy o zimowym wyjeździe w góry. Niestety budżet nas hamuje już kolejny rok :/ Być może kolejna zima będzie dla nas łaskawsza :) Ja osobiście wolę góry wiosną i jesienią i wędrówki od świtu do zmierzchu.

      Usuń
  7. wspaniałe zdjęcia, widać radochę i o to chodzi:))) no i nowe talenty narciarskie się pojawiły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Radocha ogromna! no i mam nadzieję, że już co roku uda nam się wyjeżdżać

      Usuń
  8. Swietnie przygotowane trasy, piękna pogoda....widzę, że wyjazd się udał. Ja jeżdziłam w Białce, ale warunki nie były wymarzone, sztuczny śnieg na mnie nie robi wrażenia. Pozdrawiam Serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, śnieg "robi" ten klimat...aż zal wracać do domu!

      Usuń
  9. Ania - na wszystkich zdjeciach Wam sie mordki ciesza!! :))) Widoki piekne, gratulacje dla dzieciakow, tylko Ciebie malo na zdjeciach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natka - bo ja zawsze robię za fotografa :) Trochę mi szkoda, że moje zjeżdżanie nieudokumentowane, ale najważniejsze wspomnienia zostały w głowie...

      Usuń
  10. To ostatnie zdjęcie rodzinne totalnie mnie rozczuliło! Wspaniale, że miałaś udane ferie, i ze pokonałaś swoje obawy i lęki, nowe umiejętności zawsze mogą się przydać. Gratuluję Twojej córeczce zwycięstwa! Piękne widoki mieliście, no i do tego ciepłe kakałko w takim miejscu?! Cudo!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) to były dla nas wyczerpujące fizycznie, ale wspaniale odstresowujące ferie! Jednak ruch i świeże powietrze to wspaniały lek :)

      Usuń

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco