• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

5 lipca 2010

O tym jak zdun zdunowi nierówny...

Tak, tak, o zdunach będzie dziś mowa, a raczej o naszym kominku, który postanowił rozlecieć się na naszych oczach po niespełna czterech latach użytkowania i pierwszym sezonie zimowym z prawdziwego zdarzenia...no dobrze...prawie się rozleciał...

Ale od początku...najważniejsza rada dla budujących się i marzących o ciepłym domowym ognisku...NIE OSZCZĘDZAJCIE NA FACHOWCACH I MATERIAŁACH. No to już wiecie pewnie, że my "zaoszczędziliśmy". Nie dość, że nasza rigipsowa obudowa po porządnym rozpaleniu kominka po prostu dymiła i śmierdziała, to na dodatek jak się okazało była niebezpieczna dla naszego zdrowia :(
I tak oto nadszedł czas "demolki" i budowy kominka od podstaw - tym razem pod okiem i rządami zduna z prawdziwego zdarzenia - w tzw. zabudowie ciepłej. I dylemat...przyszło dwóch zdunów, każdy z innym pomysłem :/ CPA, HS, krążki akumulacyjne, silikat czy kafle??

Którego wybrać?

W ramach oderwania się od rozmyślań o kominku zrobiłam dziś pierwsze sezonowe przetwory...Jagody i czarne porzeczki duszą się już we własnym sosie w piekarniku, a ja widzę już zimowe gofry z bitą śmietaną i frużelinką z jagód...mmmm...

1 komentarz:

  1. Aniu ten post.. 'wyjęłaś mi go z ust', Nasz kominek też miał być ot.. ciastko z kremem, najprostsze rozwiązanie i najmniejszy kłopot przy niedużym wydatku. Kupiliśmy gotową obudowę. Przy składaniu okazało się że nie wszystkie elementy do siebie pasują a do tego po pierwszej zimie pękła jedna z płyt obudowy.
    Na razie z tym żyjemy ale wkrótce trzeba będzie jaki i u Ciebie. Zawołać Fachowca. I zapłacić drugi raz. Sprawdza się powiedzenie: co tanie to drogie :(

    OdpowiedzUsuń

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco