• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

25 maja 2015

FOR A SONG / ZA BEZCEN

        Zdarza Wam się iść do sklepu z myślą o zakupie konkretnej rzeczy, a wyjść z czymś zupełnie innym?
Mnie często. Moja niekonsekwencja daje o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. W ubiegłym tygodniu wpadłam dosłownie na chwilkę do jednego z miejscowych supermarketów. Tylko po filtr do dzbanka. 
      Wyszłam po godzinie taszcząc pod pachą sześć (sic!) książek. Pięknie wydanych, na błyszczącym grubym papierze, w twardych okładkach. Sześć tematycznych encyklopedii dla dzieci. Kosztowały mnie 40 złotych. Wszystkie razem, żeby nie było.


I tak sobie myślę. Narzekamy, że książki są drogie. Staje się to mantrą powtarzaną co rusz przez wielu ludzi. "Nie czytam, bo książki są drogie". Może 40 zł to nie jest mało pieniędzy na dodatkowy niezaplanowany wydatek. Ale 6 książek w tej cenie, wygrzebanych spod stosu harlequinów w ogromnym koszu na wyprzedaży w supermarkecie? Kopalnia wiedzy dla dzieciaków - moje maluchy wsiąkły po uszy.
         Już wiem ile waży ludzki mózg, i że drzwi od Bugatti EB 110 otwierają się do góry. Matylda czyta Antkowi i z zapałem opowiada (zwłaszcza przy jedzeniu!) o właśnie przeczytanych odkryciach. Książkę pakuje do szkoły, bo przecież w świetlicy się nudzi.
          Kupujcie, pożyczajcie, wypożyczajcie, polujcie na okazje. WARTO!







W myśl zasady "Czym skorupka za młodu nasiąknie"...pozwólcie dzieciom pokochać czytanie! a ja będę sukcesywnie dodawać posty polecając Wam rozmaite książki dla maluchów i nie tylko. Bo w naszym domu - za sprawą pewnej cudownej kobiety - zagościły niedawno kolejne wydawnicze cuda.




12 komentarzy:

  1. Aniu :)) skad ja to znam.... wyprawa (dla mnie to wyprawa na pół dnia) do Carrefoura (przepraszam za krypto reklamę) zawsze kończy się, tym iż dźwigam nadpogramowe kilogramy :)) i prawie zawsze są to książki popularnonaukowe (o ile można tak je nazwać) dla Stasia... bo w innych przerażają mnie infantylne, wręcz brzydkie ilustracje... ale za pieniądze zaoszczędzone a ten sposób kupuję inne w dyskontach internetowych...o ksiazkach dla dzieci pisałam też jakiś czas u siebie: http://anne-homesweethome.blogspot.com/2015/04/czytamy.html
    i chętnie poczytam o Twoich propozycjach :)))
    pozdrawiam cieplutko
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu to prawda, że wiele wydań książek dla dzieci ma okropną szatę graficzną. Ja też bardzo zwracam na to uwagę i tęsknię za klasyką z lat 70-tych i 80-tych. Na szczęście są wydawnictwa, które oferują przepiękne książki - i merytorycznie i miłe "dla oka", jak np. dwie siostry

      Usuń
  2. U mnie niestety Franek omija encyklopedie wszelkie szerokim łukiem...ale on generalnie stroni od książek nad czym ubolewam strasznie ;-). Dobrego dnia Aniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola, a może spróbujcie kupować mu książki o jego zainteresowaniach? o sporcie, o autach?

      Usuń
    2. A ile ja różnych rzeczy próbowałam...sport go nie kręci, auta też...tylko lego i star warsy...kupiłam zbiór( to chyba jednak encyklepedia ;-)) ) postaci i przeczytał 3 razy i zapamiętał rodzime planety, broń i wzrost i teraz już wcale nie chce...muszę pomyśleć żeby mu kupić znów coś takiego ;-)

      Usuń
  3. U nas książki są na porzadku dziennym. Bez nich oboje nie wyobrażamy sobie życie - dosłownie. Dzisiaj również wyszłam ze sklepu z książką, zakup spontaniczny i nie planowany.
    Miłego popołudnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znam ja te zakupy :) Ja mam jeszcze błogosławieństwo w postaci namiętnie czytającej mamy i siostry, więc u nas książki na kilogramy miesięcznie - zawsze w obiegu :)

      Usuń
  4. Uwielbiamy kupować książki. Ostatnio ja o tematyce fotografii, a Mąż o wspinaczce. Nasz 10-miesięczny Mały póki co lubi wyciągać książki z półek - uważam to za dobry znak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihih...mój mąż też wsiąkł w książki o wspinaczce. Polecisz jakieś?

      Usuń
  5. Masz rację, że wcześnie trzeba z tym zaczynać, pewne przyzwyczajenia pozostają na zawsze, więc lepiej, żeby były dobre. Może ta niby wysoka cena jest tylko wymówką, można przecież kupować książki używane, pożyczać lub brać z Ciebie przykład i dobrze się rozglądać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na prawdę rzadko kupuję wprost z księgarni stacjonarnej - nad czym w sumie ubolewam, bo chcąc czytać sporo książek niestety trzeba szukać okazji...a może i stety. Na szczęście można kupić taniej i dobrze. Dzieciom często kupuję bezpośrednio w wydawnictwach.

      Usuń
  6. Mi często udaje się upolować coś dla Młodego w owadzim sklepie. Ceny bardzo przystępne, a trafiają się naprawdę fajne pozycje. No i w naszym domu książka to nie jest rzecz jednorazowa. Co jakiś czas wracamy do ulubionych pozycji (czyli większości) i za każdym razem odkrywamy coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco