• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

O MNIE

I CO DALEJ Z BLOGIEM WYMARZONYDOMANI.BLOGSPOT.COM?


KRÓTKO O MNIE

Hej! Jestem Anna Pryć-Futkowska i przez kilka ostatnich lat "Wymarzony Dom Ani" był moim wyjątkowym miejscem. Ale tak jak zmieniam się ja, tak zmienia się te tenż blog.

Po mojej fascynacji wnętrzami i DIY pozostała miłość do estetyki, stonowanych kolorów. Praca z drewnem nauczyła mnie szacunku do natury i pracy ludzkich rąk.

Rok temu zaczęłam nowy rozdział mojej artystycznej działalności - i właśnie tę część mojego świata znajdziecie niebawem na NOWYM BLOGU

CAŁA JA

Anna Pryć-Futkowska

CO DALEJ Z BLOGIEM?

Od października 2019 blog będzie funkcjonował pod nowym adresem www.bardzoosobiste.pl.

Od roku zajmuję się malowaniem. Ołówek, akwarele, cienkopis - to teraz moje narzędzia i pracy i narzędzia do wyrażania moich emocji. Kobiecych emocji, które bardzo mnie fascynują. Dużo moich prac i przemyśleń na temat malowania i kobiecości znajdziecie na nowym blogu. A także artykuły o kreatywności, pracy freelancera, samooakceptacji i kobiecym ciele... i dużo, bardzo dużo moich ilustracji.
Już dziś zapisz się na newsletter i nie przegap startu nowego bloga! Czekam tam na Ciebie

BLOG - POSTY ARCHIWALNE

NA NAJNOWSZE POSTY BLOGOWE ZAPRASZAM OD PAŹDZIERNIKA 2019 NA WWW.BARDZOOSOBISTE.PL


25 listopada 2014

CLIPBOARD - czyli DIY w 5 minut

CLIPBOARD - czyli DIY w 5 minut

Ozdabiając pokój mojej córki szukałam miejsca do zawieszenia planu lekcji. nie chciałam przyklejać go na stałe więc pomyślałam od razu o tablicy z klipsem. I tak powstało moje DIY w pięć minut - nic trudnego, pewnie wiele z Wam ma już takie w swoich domach.

Co potrzebujemy:

  • tablica z klipsem - do kupienia np. z cieniutkiej płyty mdf w Empiku w formacie A5 lub A4
  • papier do pakowania (romby - od Tiger) lub folię do oklejania (pepitka z Castorama)
  • taśma samoprzylepna dwustronna (jeśli użyjemy papieru do pakowania)
  • nożyczki, nożyk do tapet
Przyklejamy, docinamy i voila!







Wersja z pepitką w pokoju Matyldy





A jeśli nie macie czasu, ochoty na prace ręczne i chcecie mieć oryginalne i ciekawe clipboardy to zapraszam do mnie :)

www.any-thing.pl


24 listopada 2014

Jesień według AnyTHING

Jesień według AnyTHING

Kochani, wiem, że spora część z Was jest już myślami przy zimie, świętach Bożego Narodzenia, Adwencie i śniegu. Ale dziś chciałabym Was jeszcze raz zabrać do ciepłego jesiennego słońca, do lasu pachnącego mchem i mokrą ziemią. Do feerii barw jesiennych liści. Usiądźcie więc ze mną na leśnej polanie, na ciepłym kocu i zanurzcie się przez chwilę w moim świecie. 

 Z dumą przedstawiam Wam mój pierwszy prawdziwy katalog AUTUMN 2014 / JESIEŃ 2014

 Przekornie ma dwa tytuły. 
 Autumn MOOD / Autumn WOOD..
 Obydwa mocno związane ze mną, moimi nastrojami i pracą. I drewnem oczywiście!





Wszystkie prace znajdziecie już w sklepie AnyTHING.
Miłego oglądania. Mam nadzieję, że spodoba Wam się moja jesień.

Jeśli zechcecie podzielić się swoimi opiniami za każdą będę wdzięczna :)

20 listopada 2014

Zwierzyniec...

Zwierzyniec...

Wypuszczam na wolność zwierzyniec mój, nudno mu siedzieć w szufladach. Od dziś zwierzaki szukają nowych domów, małych i dużych rączek do głaskania. Mogą zamieszkać na półkach, stolikach i parapetach. Potrzebują tylko miłości  :) Kto przygarnie?











Leśnik sarnom wyniósł siano

i sól do solniczki,

a wiewiórka chowa w dziupli
swoje smakołyczki (...)
Cisza w lesie coraz głębsza,
pochowały się zwierzęta.
Co też zimą będą jadły?
Czy też o nich ktoś pamięta?
Pan leśniczy dba o sarny
w swej leśnej zagrodzie.
My o ptaki dbać musimy, 
lecz w naszym ogrodzie.




Od jutra cały zwierzyniec dostępny na www.any-thing.pl
Zapraszam!


19 listopada 2014

Design.Nowe trendy w architekturze wnętrz

Design.Nowe trendy w architekturze wnętrz


Tytuł posta nie wziął się znikąd. Tak brzmiało hasło konferencji, w której miałam przyjemność uczestniczyć na początku listopada w Szczecinie. Po październikowych łódzkich targach nabrałam chęci na kolejne ciekawe wydarzenia i podglądanie bieżących trendów. Nie jestem architektem, ale tak jak każdy z nas urządzam i dopieszczam własne cztery kąty, czasem doradzam innym, a i dekoracje, które tworzę idą w parze z bieżącym stylem w wystroju wnętrz.




 Spośród kilkunastu firm prezentujących swoje produkty kilka z nich przykuło moją uwagę na tyle, że po powrocie do domu miałam pewien niedosyt. zdecydowanie, moim faworytem tej konferencji była firma Terma. Pewnie jesteście teraz zdziwieni. No bo grzejniki???? Interesujące? Żart!
Otóż nie. Już w Łodzi uwagę przykuwało ich stoisko, ale dopiero w Szczecinie miałam szansę dokładnie przyjrzeć się nowym projektom, które wygrały tegoroczną edycję Terma Design Award 2014 pod hasłem SLOW. 



Tutaj grzejnik to już nie grzejnik, który chciałabym schować czy zakryć. Kiedy zobaczyłam grzejnik CHRUST zaczęłam żałować, że w domu mam ogrzewanie podłogowe. Już oczami wyobraźni widziałam go w moim korytarzu - nie chcielibyście odwiesić wieczorem zmoknięty płaszcz, a rano założyć cieplutki? Albo w łazience - och byłby idealny na mokre ręczniki...choć ciężko byłoby mi go zasłonić. 
Nie dziwcie się mojemu zachwytowi - wszak pojawia się tam DREWNO! a ja na punkcie drewna we wnętrzu mam lekkie zboczenie, jak sami wiecie. Drewno i grzejnik? Da się? A no da się - kiedy drewno stanowi zwieńczający detal, bo drewniane elementy są przysłowiową kropką nad i w tym projekcie autorstwa Małgorzaty Knobloch oraz Igora Wiktorowicza z pracowni Witamina D. Zachęcam Was do zajrzenia do nich - tworzą na prawdę przepiękne przedmioty!
Źródło: http://witaminadprojekt.pl
Źródło: http://witaminadprojekt.pl

Źródło: http://witaminadprojekt.pl



Drugim moim odkryciem tego dnia były meble firmy TON i SITS. No dobrze, może nie odkryciem, znam je przecież bardzo dobrze, bo oglądam je na wielu przepięknych zdjęciach i aranżacjach. Ale co innego zobaczyć, a co innego dotknąć, usiąść, porozmawiać z ludźmi, które te meble tworzą i sprzedają. Ich forma i dbałość o detal po prostu mnie urzekły. przepiękne połączenie szlachetnego drewna i tkanin. Proste formy i ponadczasowy design. Byłam zachwycona i tak na listę moich wnętrzarskich marzeń wpisuję kolejne pozycje :) 
Stoliki SECRET COFFEE firmy SITS
fotel GRETA firmy SITS
fotel Merano TON
Meble TON w reastauracji Momo Grill, Lithuania

Gwarantuję Wam, że kiedy wejdziecie na stronę TON przepadniecie z kretesem. Ich katalogi to prawdziwe małe dzieła sztuki i nie raz jeszcze będę do nich wracać - zwłaszcza do tego, w którym zamieszczono aranżacje, projekty i realizacje z użyciem mebli TON. Kopalnia inspiracji!
Pozostali wystawcy:

Grupa Nowy Styl 
Siedle
MT Partner
Cad Projekt K&A
Flugger
Atlantic
ApplyFlock
Chors
Technistone


Podsumowując. To był na prawdę miło spędzony dzień, który zaowocował nowymi inspiracjami. Na pewno jeszcze o nich usłyszycie!
Tymczasem wracam do codzienności, remontu iąg dalszy, dziś w domu nareszcie zagoszczą BIAŁE! drzwi...Pięknie jest!

10 listopada 2014

Swoją drogą

Swoją drogą



Dizajn. Design. 
Nie silę się na definiowanie czy jest, a czym być nie powinien. Mój blog nie jest blogiem wnętrzarskim. Nie jest też blogiem "lajfstajlowym". Bardzo spodobało mi się krążące ostatnio w sieci określenie blog homestyle'owy. Troszkę tak to czuję, choć niewiele tu u mnie światowych stylizacji, inspiracji. Oczywiście, że czerpię garściami z tego co mnie otacza, co czytam i oglądam. Nieograniczony dostęp do czasopism, magazynów, mediów. Spotkania, warsztaty, wykłady. To poszerza horyzonty, otwiera oczy na sztukę użytkową i jej wartość we wnętrzu.
Czy jednak warto zatracać się w tym totalnie? Czy droga "dizajnerska" rzecz, mebel w domu sprawi, że będzie on piękny, prawdziwy? Ciągłe dążenie do ideału może być bardzo frustrujące. I kosztowne. I bezsensowne.
To my tworzymy dom! Nie meble, zasłony czy drogie dodatki. 
Jakiś czas temu wpadłam w błędne koło. Kupowałam wiele rzeczy. Każda niezbędna. Każda potrzebna. No i wszystkie takie piękne! Osobno - i owszem...nagromadzone w jednym miejscu - już niekoniecznie.
Mam naturę zbieracza. Jestem tego świadoma. Przywiązuję się do rzeczy. Do wspomnień z nimi związanych. I uczę się, codziennie się uczę, jak oczyszczać swoją przestrzeń. Dawać sobie powietrze. I domownikom. Bo czy da się mieszkać w miejscu, gdzie słyszysz "nie dotykaj, uważaj, zaraz to zbijesz, nie biegaj, nie maluj"...
Z domu stopniowo, bardzo powoli znika nadmiar przedmiotów. Zostają schowane, rozdaję je, sprzedaję. To bardzo mozolny proces i trwać będzie na pewno jeszcze latami. 
Wiem już jedno. Przedmioty dają mi poczucie chwilowego szczęścia. Może raczej satysfakcji. Ale też rozbudzają chęci na więcej. A to już prosta drogą do unieszczęśliwiania się z powodu braku kolejnej rzeczy. Tak było z robotem Kitchen Aid. Marzyłam o nim kilka lat, wzdychałam do masy zdjęć z inspiracjami, podziwiałam na wielu blogach za każdym razem powtarzając sobie, że kiedyś będę go mieć. Dziś nie kupiłabym go. Nie dlatego, że mi się nie podoba. Nadal go uwielbiam. Ale nie jest mi potrzebny. I mimo całego swojego uroku byłby po prostu kolejną piękną ozdobą zajmującą - i tak już zagracony - blat kuchenny. 
Idę więc swoją drogą. Wzdycham, podziwiam, inspiruję się. Ale już nie marzę o nieosiągalnym. I mój dom staje się co raz bardziej mój. Choć dla wielu zmiany są na tyle subtelne, że niezauważalne, dla mnie najważniejsza zmiana zachodzi we mnie samej...
Cieszmy się naszymi wnętrzami, nawet jeśli daleko im do katalogowych ideałów, gdy brak w nich drogich dizajnerskich mebli z wnętrzarskich gazet. Mój dom to ukłon w stronę Ikei, staroci, rękodzieła i kreatywności. 
Ale co ja tam wiem.
Ja tylko dłubię sobie w drewnie i opowiadam co było dziś na obiad. Idę swoją drogą....






















5 listopada 2014

Jeszcze raz...

Jeszcze raz...

Od jakiegoś czasu biegnę.
Cały czas biegnę.
Mojej dobie brakuje godzin.
Czasem, coraz częściej, czuję, że czas przecieka mi między palcami.
O matko, już piątek?
A ja nie zrobiłam jeszcze tego i tego i tego i tego...
Lista "do zrobienia" wydłuża się niemal w oczach
A czas ucieka, kurczy mi się.
Cały czas w biegu.
Na pełnych obrotach.
I tyle rzeczy do zrobienia.
A chciałoby się jeszcze więcej.
Zasypiam na siedząco.
Rano śpię błogo, podczas gdy PIĘĆ! drzemek wyśpiewuje melodie jedna po drugiej, co pięć minut.
A potem. Matko! już 7!!!! Szkoła, przedszkole, praca, obiad, jiujitsu, basen, zamówienia, zadanie domowe, kolacja...
Dziś się zatrzymałam.
Usłyszałam w radiu jadąc do pracy tę piosenkę.



Jeszcze ten jeden raz 

Nie słuchać niczyich rad 

Robić za błędem błąd
Walczyć o byle co.
Jeszcze ten jeden raz 
Na wsi gdzieś jabłka kraść
Przeżyć znów pierwszy dreszcz 
Wiedząc to, co dziś wiem, co dzisiaj wiem
(...)
Wierzyć, że można zmienić świat
Nie czuć, jak szybko mija czas
"Żyć nie umierać" słów poznać sens
Nim na opak całkiem zmienią się



Tak pięknie było. dokładnie w tej chwili gdy słuchałam. Jak to się stało, że jadąc tą drogą codziennie tego nie widziałam? Obmyślałam już listę zadań nie widząc jak jest pięknie...A jest. Jest pięknie. Straciłam cenne minuty robiąc zdjęcia. Straciłam? A ile zyskałam? Poczułam jakby urosły mi skrzydła, jakby ktoś popchnął mnie lekko i powiedział 
- Zatrzymałaś się i świat się nie zawalił.  
Od dzisiaj moja codzienna droga do pracy nie będzie już taka sama...bo pięknie jest! Nawet w biegu....

Bo biec będę nadal. Takie życie.









NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco