Nadal preferuję aparat. Jednak telefon to fantastyczny sposób na złapanie chwili, momentu, teraz i tu. Gdy nie ma czasu na ustawianie, kadrowanie. Gdy pod ręką nie ma aparatu. Zawsze jest telefon.
Na blogu ostatnio cisza. posty jakoś nie chcą się pojawiać. dzieje się tak dużo i tak malutko czasu i sił pozostaje na blogowanie...dlatego Kochani dzielę się z Wami moimi ważnymi chwilami na Instagramie i facebooku. Ale pamiętam o Was i niebawem powrócę z obiecanym konkursem. a okazja jest nie byle jaka :)
Tymczasem zapraszam na krótkie sprawozdanie z czerwca - za pośrednictwem fotek z Instagrama.
Działo się w domu:
1. Dziecię moje starsze, oaza spokoju, postanowiło rozpocząć przygodę z brazylijskim jiu-jitsu. O dziwo - podoba jej się nadal i sumiennie ćwiczy 4,5 godziny tygodniowo słuchając trenera, stosując dźwignie, dosiady, tygrysie skoki i przewroty... nie mogę wyjść z podziwu.
2. Tatuś kupił dzieciom książeczkę z origami. Fantastycznie! Fajna zabawa...tylko dlaczego zostałam pokonana przez zebrę? Łatwo nie było...ale mama nigdy się nie poddaje.
3. Matunia skończyła etap przedszkolny. Nadal trudno mi uwierzyć, że od września moja mała córeczka podrepcze do szkoły z plecakiem... Na szczęście zakończenie roku pełne było zabawy i dobrego humoru. A mama tylko troszeczkę zmoczyła chusteczkę...
4. W ramach podziękowań najwspanialszym Paniom Przedszkolankom jedna z mam upiekła pyszny tort, a ja ozdobiłam go masą...jak na grupę Sów przystało - i na torcie pojawiała się sowa mądra głowa :)
5. A to już moja głowa...po latach, długich latach prostowania włosów wracam do korzeni...pozwalam moim włosom odpocząć i żyć własnym życiem...Już nikt nie pyta po kim moje dzieci mają takie kręcone włosy :P
6. Boże Ciało. Pierwsze sypanie kwiatków...ta sama trasa procesji jak wtedy, gdy ja po raz pierwszy szłam z koszyczkiem...historia zatoczyła koło....
7. domowy chleb.Bez glutenu. Prosto z piekarnika z odrobiną masła...niebo w gębie!
8. Najpiękniejszy widok. Dzieci pogrążone w spokojnym śnie. W łóżku rodziców...przytulone do siebie choć materac wielki...
9. Śniadanie mistrzów. Lato trwa, ale moje przedszkolaki nadal wstają wczesnym rankiem. Wtedy nic nie smakuje lepiej jak domowy jogurt z truskawkami i bajgle prosto z Zakopanego....
Działo się w pracy:
1. Toczy się. W warsztacie także...uwielbiam moje "zabaweczki", a toczenie w szczególności...
2. eMy dla rodzinki M&Msów :)
3. Wypadki chodzą po ludziach, nie omijają też mnie...calutka puszka miedzianego sprayu pięknie ozdobiła mój warsztat i mnie...
4. Mini-sesja nowych deseczek Geometri...
5. Takie widoki mam w pracy...i jak tu nie lubić poniedziałków?
6, 7. Eksperymenty z tablicami...Miedziana typografia jest już w drodze i zamieszka w przepięknej kuchni...
8. Pierwsze nieśmiałe zabawy z wyrzynarką i malutkie ozdoby na przedszkolny kiermasz...
Działo się na ogrodzie...
Tutaj czas zwalnia. Codziennie pędzę. Ale z samego rana, po 6, kiedy dzieci jeszcze śpią a ja schodzę do kuchni zrobić im śniadanie, wychodzę na 5 minut na taras ze szklanką ciepłej wody z cytryną. I cieszę się chwilą....A potem wchodzę na pełne obroty :)
A jeśli już jesteśmy w ogrodzie to nie mogę nie wspomnieć o szykującej się imprezie u Agi - czyli...
Jeszcze tylko dwa tygodnie i babski niezapomniany weekend :) Więcej szczegółów niebawem :)
Buziaki dla Was!!!