• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

O MNIE

I CO DALEJ Z BLOGIEM WYMARZONYDOMANI.BLOGSPOT.COM?


KRÓTKO O MNIE

Hej! Jestem Anna Pryć-Futkowska i przez kilka ostatnich lat "Wymarzony Dom Ani" był moim wyjątkowym miejscem. Ale tak jak zmieniam się ja, tak zmienia się te tenż blog.

Po mojej fascynacji wnętrzami i DIY pozostała miłość do estetyki, stonowanych kolorów. Praca z drewnem nauczyła mnie szacunku do natury i pracy ludzkich rąk.

Rok temu zaczęłam nowy rozdział mojej artystycznej działalności - i właśnie tę część mojego świata znajdziecie niebawem na NOWYM BLOGU

CAŁA JA

Anna Pryć-Futkowska

CO DALEJ Z BLOGIEM?

Od października 2019 blog będzie funkcjonował pod nowym adresem www.bardzoosobiste.pl.

Od roku zajmuję się malowaniem. Ołówek, akwarele, cienkopis - to teraz moje narzędzia i pracy i narzędzia do wyrażania moich emocji. Kobiecych emocji, które bardzo mnie fascynują. Dużo moich prac i przemyśleń na temat malowania i kobiecości znajdziecie na nowym blogu. A także artykuły o kreatywności, pracy freelancera, samooakceptacji i kobiecym ciele... i dużo, bardzo dużo moich ilustracji.
Już dziś zapisz się na newsletter i nie przegap startu nowego bloga! Czekam tam na Ciebie

BLOG - POSTY ARCHIWALNE

NA NAJNOWSZE POSTY BLOGOWE ZAPRASZAM OD PAŹDZIERNIKA 2019 NA WWW.BARDZOOSOBISTE.PL


31 grudnia 2010

Na Nowy Rok

Na Nowy Rok


Na Nowy Rok
Asnyk Adam


Słyszycie! Północ już bije,
Rok stary w mgły się rozwiewa,
Jak sen przepada...
Krzyczmy: Rok nowy niech żyje!
I rwijmy z przyszłości drzewa
Owoc, co wiecznie dojrzewa,
A nie opada.

Rok stary jak ziarnko piasku
Stoczył się w czasu przestrzenie;
Czyż go żałować?
Niech ginie! bez łzy, oklasku,
Jak ten gladiator w arenie,
Co upadł niepostrzeżenie -
Czas go pochować.

Bywały lata, ach! krwawsze,
Z rozpaczy jękiem lecące
W przeszłości mrok;
A echo powraca zawsze,
Przynosząc skargi palące...
Precz z smutkiem! Życzeń tysiące
Na Nowy Rok!

Spod gruzów rozbitych złudzeń
Wynieśmy arkę rodzinną
Na stały ląd!
Duchowych żądni przebudzeń,
Potęgą stańmy się czynną,
Bacząc, by w stronę nas inną
Nie uniósł prąd.

Rozumu, niezgiętej woli,
Prawdziwej duchowej siły
I serc czystości!
A Bóg nam stanąć pozwoli,
I z naszej skromnej mogiły
Dzieci się będą uczyły,
Jak żyć w przyszłości.

W olbrzymim pokoleń trudzie
Bądźmy ogniwem łańcucha,
Co się poświęca,
Nie marzmy o łatwym cudzie!
Najwyższy heroizm ducha
Jest walką, co nie wybucha,
Pracą bez wieńca.

Uderzmy w kielichy z winem
I bratnie podajmy dłonie,
Wszakże już czas!
Choć różni twarzą lub czynem,
Niech nas duch jeden owionie,
Niech zadrży miłością w łonie
I złączy nas!

Bo miłość ta, która płynie
Z poznania ziemskiego mętu,
Jest światłem dusz!
Choć Bogu wznosi świątynie,
Potrafi zstąpić bez wstrętu
I wyrwać słabych z odmętu
W pośrodku burz.

Niech żyją pierwsi w narodzie,
Jeżeli zawsze są pierwsi
I w poświęceniu!
Gdy z czasu potrzebą w zgodzie,
W szlachetnym czynie najszczersi,
Swą dumę umieszczą w piersi,
A nie w imieniu!

I ci, co żadnej spuścizny
Na grobie matki nie wzięli
Prócz łez - niech żyją!
Jeżeli miłość ojczyzny
Jako synowie pojęli
I na wyłomie stanęli,
Gdzie gromy biją.

Spełnijmy puchary do dna
I życzmy sobie nawzajem
Szczęśliwych lat!
Niech myśl powstanie swobodna
I światło błyśnie nad krajem!
Bogu w opiekę oddajem
Przyszłości kwiat.

Tych naszych braci, co cierpią,
Miłością naszą podnieśmy
Męczeński ród.
Niech od nas pociechę czerpią,
Nadzieję w ich sercach wskrześmy,
Wołając: jeszcze jesteśmy -
Niech żyje lud!
 
 
 
Z okazji nadchodzącego Nowego Roku życzę Wam Kochani
  • miłości,
  • zdrowia,
  • pogody i spokoju ducha,
  • pasji we wszystkim co robicie,
  • poszukiwania i odnajdywania sensu w każdej, nawet najdrobniejszej rzeczy, która Was otacza,
Dziś bawcie się szampańsko i cieszcie każdą chwilą!:)

28 grudnia 2010

Spóźnione...

Spóźnione...

ale szczere życzenia dla Wszystkich Was!!!
Mam nadzieję, że Wasze Święta były spokojne i ciepłe, pełne radości i magii, którą odczuwamy tylko raz w roku...Tego chciałam Wam życzyć jeszcze przed Bożym Narodzeniem:)

Świąteczna gonitwa dopadła mnie i na dodatek powaliła na łopatki - i to zbyt dosłownie, bo Wigilia przywitała mnie 39-stopniową gorączką. W ten wyjątkowy dzień marzyłam tylko o łóżku i ciszy i cieple...tyle pamiętam...nie w głowie mi były potrawy, prezenty, drzewko...smutno mi, że tak wyszło, ale prawda jest taka, że sama na to zapracowałam nieprzespanymi nocami i potężnym zmęczeniem...chciałam mieć wszystko, nie miałam za karę nic.,...taka nauczka...Teraz wracam do żywych, a przy okazji kuruję zasmarkane dziatki - czyli antybiotyki po raz trzeci, tudzież czwarty dla całej naszej trójeczki:(

A dla Was malutka mini-migaweczka, a do końca tygodnia obiecuję retrospekcję tych dni:) Tyle udało mi sie w ciągu jednego dnia zrobić z moim odrapanym salonem...





Wszystkim BARDZO DZIĘKUJĘ za piękne życzenia!!!!!!

21 grudnia 2010

Na prawdę jaka jestem...

Na prawdę jaka jestem...

...nie wie nikt....

A jednak - na blogu Llooki znalazłam link do strony z numerologią chińską (link) ...

3

jestem TRÓJKĄ...czy to się zgadza z prawdziwą naturą Any? TAK!


◦Kierujesz się swoją intuicją, która niejednokrotnie okazuje się bardzo trafna
◦Masz w sobie wiele z idealisty, człowieka gotowego do poświęceń i chętnie niosącego pomoc.


◦Natura obdarzyła Cię racjonalnym umysłem.


Twoja numerologiczna ścieżka życia oznacza przyjazne i spontaniczne nastawienie do życia. Jesteś ekstrawertykiem, masz żywą wyobraźnię, jesteś wrażliwy i kierujesz się emocjami. Masz też silną potrzebę oryginalnego wyrażania siebie, w spełnieniu czego pomaga Ci fakt, że jesteś utalentowany w kierunku artystycznym. Chcesz nadawać wyraz i upiększać każdy aspekt swojego życia.



Droga Życia 3 oznacza ciepło i otwartość. Trójka w numerologii chińskiej to istota społeczna w pełni znaczenia tego słowa, co oznacza najczęściej, że aby być szczęśliwym, potrzebujesz otoczenia podobnych ludzi, co daje Ci energię i impuls do działań. Potrzebujesz też intensywności, polotu. Nadajesz swojemu życiu szybkie tempo, dlatego niekiedy upadasz. Generalnie dobrze jednak radzisz sobie z przeciwnościami losu i ostatecznie wracasz do formy po mniejszych lub większych dołkach i smutkach

 
Dziś bez zdjęć...
Nie oznacza to, że nic się u mnie nie dzieje, bo dzieje się aż za wiele...Dziś przeprowadzka domu, po 5-tygodniowym pomieszkiwaniu u rodziców czas wracać:) Tylko smutno mi, że w domu nadal remontowo, ściany "poprute" i zaszpachlowane, wszystko takie...surowe...
Nie wiem czy uda mi się w jakikolwiek sposób ocieplić te moje wnętrza, ale czasu niewiele i tyle do zrobienia...
Przedświąteczny czas to dla mnie w tym roku syzyfowe prace związane z próbami pozbycia się poremontowego pyłu, rozpakowywanie toreb i walizek...
 
Mimo chaosu na zewnątrz myslę, że najważniejsze jest to co w środku i razem z całą moją rodziną przeżyjemy piekne i - mam nadzieję - spokojne Święta...
 
A na deserek cieplutkie "skandynawskie"kapciuszki z supermarketu z owadem w tytule, które podpatrzyłam na jednym z blogów i w te pędy pobiegłam je kupić...na potrzeby zdjęcia nawet usiadłam w fotelu z kubkiem gorącej herbaty:)
 
 
 
Miłych przygotowań!

17 grudnia 2010

Ciągle pada...

Ciągle pada...

I uwielbiam ten stan i nacieszyć się nie mogę tą zimą....

Wiem wiem, jest ślisko, rano trzeba odkopywać auto spod góry śniegu (mój pojazd to ostatnio nawet w środku skrobałam z lodu:) ), rachunki za gaz wysoookie, wyjście na dwór z dwójką maluchów graniczy z cudem a przynajmniej wiąże się z godzinnym przygotowywaniem...ale czy taka zima nie jest piękna???

Nawet nocą jest jasno, księżyc odbija się od śniegu i skrzy milionami kolorów, w nocy podziwiałam ten widok i szkoda było kłaść się spać...

I sypie, cały czas, od kilku dni nieustannie sypie śnieg...Czy nareszcie doczekam się upragnionych białych Świąt??

"I'm dreaming of a White Christmas..."...la lal la lal ...
I czekam na żywą szopkę na naszym pięknie odnowionym Ryneczku i koncert kolęd w Kościele...

Tak, żyję już Świętami, moge przyznać się głośno!
W domu rodziców (gdzie nadal rezydujemy) pachnie już suszonymi pomarańczami i jabłkami, od wczoraj pierniczkami...testowaliśmy już z powodzeniem świąteczny bigos...ŚWIĘTA!!



I kolejne Bożonarodzeniowe cosie powstały, na szybko, oczywiście bezwstydnie zmałpowane z Waszych domków:) przepraszam za plagiaty, ale inspirujecie mnie z każdym dniem:)




Dla spóźnialskich przepis na szybkie pierniczki (choć pewnie jestem jedną z ostatnich pierniczących już:) ). receptura Rowan Berry z forum Zdrowie Kobiety:

550 g mąki + do podsypywania
100 g cukru
300 g miodu (ja dałam sztuczny, szybciej zmiękną - mam nadzieję)
120 g rozpuszczonego masła
1 jajko
2 łyżeczki sody oczyszczonej
60 g przyprawy do piernika
2 łyżeczki kakao

Składniki zagniatamy, schładzamy ciacho w lodówce, wałkujemy na dowolna grubość, wykrawamy foremkami i do piekarnika na 10-12 min:) Szybko i przyjemnie sobie popierniczyłam wczoraj, dziś kolejna porcja z drugiej części ciasta (zrobiłam podwójną porcję wczoraj)...



Pierniczki - na razie twarde jak kamień - leżakują i czekają na zamknięcie w puszce, a później na lukrowanie:)

Życzę Wam udanego weekendu i żebyście - w tej całej gonitwie - nie zapomnieli o magii Świąt!!!

15 grudnia 2010

Jest pięknie....

Jest pięknie....

I pomijając wszelkie niedogodności uwielbiam zimę w tej postaci...puszystą, mroźną, białą...
Wczoraj koło północy jeszcze wyszłam przed dom i zrobiłam jej zdjęcia, nie mogłam się oprzeć temu widokowi. Z resztą sami zobaczcie....

W domu bez specjalnych zmian, już na dobre pogodziłam się, że na święta zamieszkamy na placu boju. Mimo to spróbuję ocieplić te gołe, odrapane ściany i kąty.

9 grudnia 2010

Świat małej Księżniczki...

Świat małej Księżniczki...

Czyli pokoik mojej córci powolutku zapełnia się księżniczkowymi akcesoriami. Udało mi się skończyć narzutę na łóżko, moją pierwszą w życiu patchworkową pracę - i jestem z siebie bardzo bardzo dumna, nawet jeśli nie jest tak piekna jak sklepowa i tak idealnie uszyta:)


Jest tylko Matyldy. Może kiedyś, za kilkanaście, kilkadziesiąt lat wyciągnie ją ze starego kufra i wspomni, jak jako mała dziewczynka dostała ją od swojej mamy...takie mam marzenia, żeby zostawić wśród bliskich mi osób swój ślad, przedmioty, które będą o mnie przypominać...



Nadal nie mieszkamy u siebie, więc narzuta nie doczekała się jeszcze debiutu na miejscu przeznaczenia, czyli Matusiowym łóżku. Tymczasowo "pozuje" na kanapie w pokoju gościnnym u rodziców.


Bardzo ciężko szyło mi się tak wielkie i grube płachty materiału (145 x 210 cm), ale że, jak każdy :), nie lubię ponosić porażek, dlatego mimo trudności nie poddałam się:) "Kołdelka" podoba się właścicielce i to najważniejsze:)


Miłego dnia!

8 grudnia 2010

Lepiej późno niż wcale.

Lepiej późno niż wcale.

Prawda?
Z tygodniowym poślizgiem moja Księżniczka doczekała się pełnej wersji kalendarza adwentowego. Dość prowizoryczny, zrobiony z tego, co było pod ręką i nie wymagało długiej pracy....ale jest i Matusia bardzo się z niego cieszy:)


6 grudnia 2010

Dziękuję moim Mikołajom:)

Dziękuję moim Mikołajom:)

Ufff, zdążyłam z wpisem jeszcze dziś w Mikołajkowy dzień...a pośpiech dlatego, że rzecz będzie o prezentach, które akurat dziś listonosz uprzejmie doręczył:)

Oczywiście chodzi o moje wygrane cudowności w candy u Anetki z Drewnianej Szpulki oraz  Moniki z blogu Moje Wędrowanie...
No sami powiedzcie, czy ja nie mam szczęścia? Mam, bo spotykam na swojej drodze dobre dusze, dzięki którym rzeczywistość nabiera barw, uśmiech sam pojawia się na twarzy...Dziekuję Wam bardzo za te śliczności i chwalę wszem i wobec:)

Urocza Świąteczna puszka od Iki - mistrzostwo!! Pięknie zapakowana! Do tego karteczka i katalog - DZIĘKUJĘ!!



A w środku niespodzianka, pachnąca Świętami na dodatek ! - Moniko, niestety na razie musze wierzyć na słowo, gdyż zapalenie zatok łączy się u mnie z całkowitym brakiem zmysłu powonienia:)

Misternie - jak na Atenę przystało - wykończona szkatułka na przybory krawieckie. Zachwycająca! I niespodzianki - zawieszki i ręcznie robiona kartka od Anetki - DZIĘKUJĘ!!




Jak by tego było mało jeszcze moja ukochana babcia sprawiła mi mnóstwo radości drobiazgami ze swojego kredensu - babcia urządziła swoje własne prywatne candy (hihihihi) w związku z remontem w jej mieszkanku obdarowała mnie piekna starą lustrzaną paterą, którą mozna rozkręcać i dowolnie wymieniać środek oraz uroczym miniaturowym ręcznie malowanym serwisem kawowym...




Każdemu mogę życzyć tak wspaniałego 6-go grudnia!!
DOBRANOC!

Hu hu ha!

Hu hu ha!

Nasza zima zła...ale zima z Mikołajem jest pachnącym ciepłym majem...

Tak wczoraj na mikołajkowej zabawie podspiewywała Majka Jeżowska i tak tez się czuję...

Tak...na przekór wszystkiemu postanawiam dziś być szczęśliwa i zadowolona. Kominka nie ma i nie będzie do Świąt na pewno, bo fachowiec się rozmyślił i jest 'poza zasięgiem", w domu bałagan nie z tej ziemi...ale co tam. dziś Mikołajki!! Moje dzieci uśmiechnięte, zdrowieją i cieszą się z prezentów, a wczorajsza zabawa była nad wyraz udana i miło spędziłam czas z Księżniczką...



Upiekłyśmy przepyszne ciasteczka korzenne dla Mikołaja (speculoos z przepisu Dorotus) i zostawiłyśmy je przy Księżniczkowym łóżku wraz ze szklanką mleka. Brodaty ochoczo skonsumował je nocą, zostawiając dzieciakom mnóstwo wyczekanych upominków.



Obfitych darów w tym wesołym dniu, a przede wszystkim zdrowia i uśmiechu na buziach tych małych i tym całkiem dużych:) I niech tacy pomocnicy Świętego goszczą i w Waszych domach:)

2 grudnia 2010

Polowuśku polowuśku...

Polowuśku polowuśku...

Wcale się nie pomyliłam, to żadna literówka tylko wersja sygnowana przez moją Księżniczkę:)

Polowuśku powstaje spóźniony już adwentowy kalendarz, szukam weny i siły, żeby zejść do zimnej piwnicy i pomalować choinkę, ktora bedzie jego stelażem...Tymczasem powstała część "tutek" ze słodkościami i zadaniem na dany dzień...
Tak wyglądało to wczoraj - dość prowizorycznie, ale tak marzyłam o prawdziwym ręcznie wykonanym kalendarzu dla córci, że teraz nie mogłabym kupić jej sklepowego...takie zboczenie - ciężko zrezygnować z marzeń, nawet tych najmniejszych i pozornie śmiesznych...



NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco