Odrobina retro, szczypta glamour i dużo serca...
Tak w skrócie mogłabym opisać to, co powstało w ciągu minionych dni i czemu poświęciłam czas i serce...Myślałam, że po przygodzie z szyciem cięzkich i wielkich zasłon, choć prostym to jednak dość męczącym, długo nie spojrzę na maminą mayszynę, która na dobre zamieszkała w kącie...Jednak patrząc na te wszystkie cuda, które za pomoca maszyny wyczarowujecie przeprosiłam się z turkoczącą panną i postanowiłam także stworzyć kolejne przydasiowe pojemniczki...
Pierwszy powstał Tusiowy koszyczek - materiały wyszperałam za grosze w second handzie - zakochałam się w tym kwiatowym i już wiedziałam, że z niego powstaną ozdoby dla mojej małej humorzastej księżniczki:)
Dziś zamieszkały w koszyczku misie - przytulanki do spania - czyli od lewej Hello Kitty, ukochana Tyja i baranek - to tylko niewielka część pokaźnej kolekcji, która co noc pilnuje swojej małej Pani w łóżku i skoro świt razem z nią wędruje do mojej sypialni:)
Drugi przydasiowy koszyczek zamieszkał między kuchnia a salonem, gdzie wśród wielu rzeczy mniej i bardziej potrzebnych piętrzyły się Antosiowe akcesoria - teraz pieluszki, podkład do przewijania i kremy znalazły swoje miejsce w arabeskowym (oczywiście!) koszyczku, który powstał z recyclingu - czyli nieużywanych i potwornie ciężko piorących się Józkowych podkładek pod talerze (Silje)... (zdjęcia okrone, ale mój aparat, a raczej baterie, już niedługo ducha wyzioną niestety...)
Czas na glamour - czyli jak to Ania w sklepie z narzędziami przypadkiem zakupiła lakier chrome:) I niewiele myśląc zamalowala szkaradne nieużywane doniczki ze zienawidzonym butelkowo-zielonym wzorkiem...
Teraz mogę z dumą w salonie postawić w nich moje małe Kalanchoe (lub w przedpokoju - jeszcze dumam nad miejscem docelowym)...
Jesiennie prezentuje się już mój regał dzielący strefę gotowania od strefy relaksu:) Powstały nowe świeczki - tym razem z motywem kwiatwym w tonacji jesiennej - na swieczki naprasowałam papier do pakowania - niestety jest dość gruby i nie ma juz tak fajnego efektu wtopienia jak przy serwetce...papier lekko się pomarszczył:(
W tak zwanym międzyczasie - wieczorami przy lampce i swiecach powstała malutka ozdoba xxx na Antosiowym ochraniaczu do łóżeczka - taki misio na dobre sny:)
Na dzisiejsze pożegnanie bajkowa chwila uchwycona nad ranem w Tusiowym pokoiku - prawda, że magicznie?